Zbliża się kolejna rocznica śmierci papieża Jana Pawła II. Od kilku lat grupa Podhalańczyków w geście pamięci rozświetla krzyż na Giewoncie.
"Z powodu ograniczeń obowiązujących w Parku Narodowym robią to nielegalnie" - pisze w wydanym oświadczeniu Tatrzański Park Narodowy.
"Do wszelkich inicjatyw podejmowanych na terenie Parku Narodowego musimy podchodzić ze szczególną rozwagą. Światło, o którego pojawieniu się na Giewoncie dyskutujemy, które towarzyszy nam od tysięcy lat, a w Tatrach często ratuje życie - w pewnych sytuacjach jest zbawienne, w innych zaś jest czymś obcym i niepotrzebnym. Wpływa negatywnie na zwierzęta Tatr, zwłaszcza te przystosowane do życia w ciemności. Jeśli więc światło nie jest w danym miejscu potrzebne, to po prostu nie należy go stosować" - czytamy w oświadczeniu.
"Mając w pamięci słowa Jana Pawła II i jego miłość do Tatr, poprosiliśmy organizatorów akcji o uszanowanie zasad obowiązujących w Tatrzańskim Parku Narodowym. Chętnie włączymy się do pomocy w organizacji obchodów, ale w taki sposób, by nie wchodziły one w konflikt z nadrzędnym naszym obowiązkiem, czyli ochroną przyrody. To jest możliwe. Czyli oświetlanie krzyża nie, ale widzimy cały szereg innych możliwości, jak choćby wyprawę tatrzańskim śladami Jana Pawła II czy Mszę w którymś z miejsc kultu, których w Parku jest wiele" - twierdzi TPN.
Sprawa dotyczy inicjatywy kilku Podhalańczyków (i nie tylko), którzy od kilku lat o godz. 21.37 podświetlają krzyż na Giewoncie. To godzina śmierci Jana Pawła II. Na szczyt - w zależności od warunków - wychodzą zwykle rankiem.
- W tym roku też się wybieramy - zapewnia Szymon Jędrusik z Zakopanego, który w wyprawach brał udział od samego początku.
Przypomnijmy także, że z powodu zakazu na krzyżu na Giewoncie nie są już wieszane papieskie flagi, a te umieszczał tam m.in. zakopiański fotograf i dyrektor techniczny PKL Paweł Murzyn.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.