Władze Iranu oznajmiły w poniedziałek, że nie zgodzą się na obcą "interwencję" w wewnętrzne sprawy swojego kraju. Z takim oświadczeniem wystąpiło MSZ Iranu po skrytykowaniu przez państwa zachodnie procesu osób zatrzymanych podczas protestów po czerwcowych wyborach prezydenckich w Iranie i reelekcji Mahmuda Ahmadineżada.
Proces sądowy odbywa się zgodnie z prawem międzynarodowym, zaś reakcja państw zachodnich jest "nielegalna i zaskakująca" - oświadczył rzecznik irańskiego MSZ Hassan Kaszkawi, którego cytuje oficjalna agencja IRNA.
"Będziemy się zdecydowanie przeciwstawiać wszelkiej obcej interwencji" - podkreślił rzecznik.
Przed trybunałem rewolucyjnym w Iranie rozpoczął się 1 sierpnia proces około 100 osób, które uczestniczyły w manifestacjach przeciwko reelekcji Ahmadineżada w wyborach z 12 czerwca. Wśród oskarżonych, którzy stanęli przed sądem w ostatnią sobotę, była Francuzka oraz dwoje irańskich pracowników ambasad Francji i Wielkiej Brytanii w Teheranie.
40-dniowy post, zwany filipowym, jest dłuższy od adwentu u katolików.
Kac nakazał wojsku "bezkompromisowe działanie z całą stanowczością", by zapobiec takim wydarzeniom.