Czytając opinie publicysty L’Osservatore Romano nie mam wątpliwości że coś jest na rzeczy. Kultura katolicka, przynajmniej w jej części dotyczącej literatury, zeszła do defensywy. A szkoda. Bo ludzie – wbrew pozorom - ciągle czytają.
Napisanie dobrej książki, która potrafi zainteresować, wciągnąć i jeszcze przekazać sensowną treść, na pewno nie jest rzeczą prostą. Zwłaszcza że jej autor, podobnie jak piszący w katolickich mediach, narażony jest na krytykę z dwóch stron. Jedni będą mu zarzucali że jest ciasny i boi się niewygodnych pytań, drudzy że szkaluje Kościół. Z dwojga złego łatwiej przetrzymać tę pierwsza krytykę, stąd pewnie tendencja do tworzenia apologii czy powtarzania sloganów. Jest jednak rzecz, którą można by zmienić łatwiej: sposób dystrybucji katolickich książek.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.