Książę Mohamed bin Najef, członek saudyjskiej rodziny królewskiej odpowiedzialny za walkę z terroryzmem, wyszedł cało z zamachu bombowego w Dżuddzie w zachodniej Arabii Saudyjskiej - poinformowała w piątek saudyjska agencja SPA.
Książę Najef, który jest wiceministrem spraw wewnętrznych, odniósł w zamachu samobójczym w czwartek wieczorem tylko powierzchowne obrażenia, które opatrzono mu w szpitalu.
Według agencji SPA, zginął jedynie zamachowiec, który zdetonował w pobliżu księcia przymocowany do swego ciała ładunek wybuchowy. Nikt nie został poważnie ranny.
Zamachowcem był - według oficjalnego komunikatu, który cytuje SPA - poszukiwany terrorysta. Przyszedł do siedziby MSW w Dżuddzie, twierdząc, że chce osobiście porozmawiać z księciem, by mu się poddać. Książę spotykał się akurat ze swoimi sympatykami z okazji ramadanu, muzułmańskiego miesiąca postu. Agencja SPA nie podała tożsamości sprawcy.
Saudyjski sąd królewski poinformował, że zamachowiec zdetonował ładunek wybuchowy zainstalowany w telefonie komórkowym, gdy był przeszukiwany przez ochroniarzy - pisze BBC.
Jest niemal pewne, że o przeprowadzenie zamachu będzie podejrzana Al-Kaida, gdyż księciu przypisuje się opanowanie fali rozpoczętych w 2003 roku ataków sympatyków tej organizacji - pisze dziennik "New York Times".
W ubiegłym miesiącu w Arabii Saudyjskiej skazano na kary więzienia 330 członków Al-Kaidy, a 19 sierpnia poinformowało o aresztowaniu kolejnych 44 osób podejrzanych o związki z tą organizacją.
Saudyjska telewizja Arabija pokazała lekko rannego księcia Mohammeda, który spotkał się po zamachu z królem Abd Allahem.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.