W zaplanowanym na 2 października drugim referendum Irlandczycy ratyfikują Traktat Lizboński większością co najmniej 55 proc. głosów - ocenił w poniedziałek irlandzki minister ds. europejskich Dick Roche. Tymczasem najnowsze sondaże pokazują, że na kilka tygodni przed referendum poparcie Irlandczyków dla Traktatu spada.
"Zjeździłem cały kraj wzdłuż i wszerz i dostrzegam wśród obywateli większe zaangażowanie, niż poprzednio" - powiedział Roche podczas debaty zorganizowanej przez spółkę Thomson Reuters.
Tymczasem najnowsze sondaże pokazują, że na kilka tygodni przed referendum poparcie Irlandczyków dla Traktatu spada. Jak podał w piątek dziennik "The Irish Times", podczas gdy w maju za przyjęciem dokumentu opowiadało się 54 proc. ankietowanych, to o obecnie tego zdania jest już tylko 46 proc. respondentów.
"Referenda z natury są bardzo trudnymi do opanowania zwierzętami. Referendum w czasie głębokiego kryzysu jest szczególnie trudne" - podkreślił Roche nawiązując do faktu, że zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego stosują przede wszystkim argumenty ze sfery gospodarczej.
Minister ds. europejskich ostrzegł jednocześnie przed niepożądanymi konsekwencjami ponownego odrzucenia Traktatu. "Nie potrafię wyobrazić sobie gorszego momentu w historii na zastopowanie europejskiego projektu" - powiedział.
"Gdyby jednak projekt ten został zastopowany, zacznie się rodzić to, czego się zawsze obawialiśmy: Europa dwóch prędkości" - ocenił. Jak dodał, taki rozwój wypadków uderzyłby przede wszystkim w małe i średnie państwa, takie jak Irlandia.
W pierwszym referendum w czerwcu ub. r. Irlandczycy odrzucili Traktat Lizboński większością 53 proc. głosów. Od tego czasu jednak UE wyszła na przeciw obawom przeciwników Traktatu z Lizbony, dając Irlandii prawne gwarancje dotyczące m.in. kwestii podatkowych i neutralności kraj.
W tle konflikty zbrojne oraz kwestie symboli religijnych i hidżabów.
Sytuacja bezpieczeństwa na Haiti systematycznie pogarsza się od kilku lat.
W tym roku przypada 1700. rocznica pierwszego soboru ekumenicznego w Nicei.
Scholz skrytykował propozycję zwiększenia wydatków na obronność do 3,5 proc. PKB.