Kryzys ekonomiczny jest okazją do uporządkowania najpilniejszych zadań stojących przed całą ludzkością - przekonywali uczestnicy panelu „Wymiar duchowy człowieka a kryzys ekonomiczny”.
Odbył się on w ramach trwającego w Krakowie Międzynarodowego Kongresu dla Pokoju „Ludzie i Religie”.
Zdaniem części uczestników dyskusji jedną z przyczyn światowej recesji jest brak podporządkowania ekonomi normom etycznym. Ekonomiści, dziennikarze i duchowni dyskutowali też o wpływie kryzysu na społeczeństwa i wnioskach, jakie należy wyciągnąć z globalnej recesji.
Michel Camdessus, były dyrektor generalny Międzynarodowego Funduszu Walutowego stwierdził, że jednym ze źródeł obecnego kryzysu jest odmowa podporządkowania działalności gospodarczej jakiejkolwiek normie etycznej lub prawnej. „Bardziej niż kiedykolwiek jest niezbędne, byśmy uznali ten fatalny błąd i wspólnie pracowali nad tym, aby jednoczący się świat mógł być tworzony na wspólnych podstawach etycznych” - stwierdził Camdessus.
Jak wyjaśnił, oprócz kodeksu etycznego chodzi o wspólne poszukiwanie w świetle naszych tradycji tych elementów światowego dobra wspólnego, w kierunku których ludzkość powinna dążyć. Były dyrektor generalny MFW wyjaśnił, że mogłoby chodzić o walkę o poszanowanie człowieka w jego godności i kulturze, o reformę naszych państw, ograniczonych w swej roli, ale podejmujących całą swą odpowiedzialność w służbie dobra wspólnego i pomocy najbardziej pokrzywdzonym. Wreszcie, potrzeba nowego modelu gospodarczego, w którym finanse zarządzane przejrzyście, sprawiedliwie i solidarnie, służyłyby prawdziwie trwałemu rozwojowi. Jednym z ostatnich elementów światowego dobra wspólnego, według Camdessusa, mógłby być światowy rząd w służbie powszechnego dobra i solidarności między ludźmi.
Zdaniem Daniela Deckersa, niemieckiego dziennikarza, widać wyraźnie, że obecny kryzys ekonomiczny dobiega końca i nie był on tak drastyczny jak ten z 1933 roku. Jego zdaniem, mimo ponurych doświadczeń kapitalizm nie kończy się, bowiem jest to „organizm, który łatwo się adaptuje”. „Kryzys może prowadzić do ustabilizowania mechanizmów ekonomicznych” - powiedział. Deckers zastanawiał się, czy system ekonomii światowej potrzebuje duchowości. Jak stwierdził, ma co do tego pewne wątpliwości. „Potrzebny jest nam bardziej racjonalizm ekonomiczny” - uznał.
Katherine Marshall, starszy doradca Banku Światowego, z ubolewaniem przyznała, że za dużo myślimy o operacjach finansowych, a zbyt mało o ich wpływie na człowieka. W jej opinii, kryzys ekonomiczny najbardziej odczuli ludzi najbiedniejsi. Przypomniała, że w wyniku światowej recesji ceny produktów spożywczych w najbiedniejszym regionie świata - Afryce - kilkakrotnie wzrosły.
Marshall podkreśliła, że polityka powinna brać pod uwagę tych, którzy najbardziej potrzebują pomocy, zaś kryzys daje okazję do uporządkowania najpilniejszych zadań, które opisane zostały np. w milenijnych celach rozwoju Narodów Zjednoczonych. Zapisano tam m.in. deklarację o zmniejszeniu o połowę do 2015 roku liczby ludzi, których dochód nie przekracza 1 dolara dziennie czy zmniejszeniu zjawiska głodu co najmniej u połowy cierpiących na niego ludzi. „Łatwo o tych celach zapomnieliśmy” - stwierdziła Katherine Marshall.
Francoise Riviere, zastępca dyrektora generalnego kultury UNESCO, zwróciła uwagę, że kryzys ekonomiczny jest jednocześnie kryzysem obowiązującego modelu społecznego, jaki sobie sami narzuciliśmy. Zauważyła, że kryzys pozwolił różnych narodom na zjednoczenie. Riviere przekonywała, że szukanie jedności wśród różnorodności jest jedną z podstawowych wartości, jakimi powinniśmy się kierować. W jej opinii w różnorodności kulturowej możemy odnaleźć także to, czego potrzebujemy w gospodarce. Zachęcała, by zamiast mówić o kryzysie w kategoriach bólu czy cierpienia, zjednoczyć się w nadziei na rozwiązanie problemów.
W spotkaniu, które odbywało się w krakowskich Ratuszu tzw. Pałacu Wielopolskich uczestniczyli też Theodore Edgar Mc Carrick, emerytowany arcybiskup Waszyngtonu, ekonomista prof. Aleksander Surdej oraz Kosho Niwano z japońskiej fundacji Rissho Kosei-kai.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.