NATO uważa, że niemiecki pułkownik Georg Klein, który w zeszły piątek wydał rozkaz zbombardowania uprowadzonych przez talibów cystern z benzyną w okolicach Kunduzu, na północy Afganistanu, przekroczył swoje kompetencje i błędnie ocenił sytuację - pisze w czwartek niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung", powołując się na źródła w Sojuszu.
Według gazety, ze wstępnego raportu zespołu dochodzeniowego międzynarodowych sił ISAF ma jasno wynikać, że Klein nie postępował zgodnie z obowiązującą procedurą dotyczącą rozkazów. Nie był upoważniony do podejmowania decyzji o takim znaczeniu bez konsultacji z kwaterą główną ISAF - twierdzą rozmówcy dziennika.
W ich ocenie sytuacja nie stwarzała również bezpośredniego zagrożenia dla sił ISAF. Uprowadzone cysterny, które - według Bundeswehry - talibowie mogli wykorzystać jako ruchome bomby, utknęły na piaszczystym brzegu rzeki Kunduz. Sytuację obserwowano przez kilka godzin, szybka decyzja nie była konieczna. Można było poczekać do świtu i spróbować schwytać talibów albo przynajmniej ich przepędzić - pisze "SZ".
Z kolei wsparcia lotniczego - tzw. Close Air Support, przysłanego na rozkaz niemieckiego dowódcy - można zażądać tylko wówczas, gdy żołnierze zostaną uwikłani w walkę.
Rzecznik ministerstwa obrony w Berlinie określił cytowany przez "SZ" wstępny raport, "sprawozdaniem z wycieczki", które zawiera niepotwierdzone spekulacje. Według resortu wnioski są sformułowane jednostronnie i nie wskazują okoliczności łagodzących, dlatego należy poczekać na ostateczne wyniki dochodzenia.
W piątkowym bombardowaniu uprowadzonych cystern zginęło co najmniej 56 osób, prawdopodobnie również cywile. Okoliczności akcji bada zespół dochodzeniowy ISAF.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.