Somalijscy rebelianci z radykalnego islamskiego ugrupowania al-szabab, walczącego ze wspieranymi przez ONZ siłami rządowymi, zaapelowali w środę, aby przyłączyło się do nich więcej zagranicznych bojowników. To reakcja na operację wojsk USA, które w poniedziałek zabiły w tym kraju poszukiwanego terrorystę.
"Wzywamy wszystkich muzułmańskich bojowników na świecie, aby przybyli do Somalii" - oświadczył przywódca al-szabab w regionach Bay i Bakool na południu kraju Szejk Mahad Abdikarim podczas konferencji prasowej, którą zorganizował w miejscowości Baydhabo.
"Jeśli Burundyjczycy i Ugandyjczycy, którzy nie są muzułmanami mogą przebywać w Somalii, kto może odmówić naszym braciom muzułmanom prawa do przyłączenia się do nas w naszej walce" - przekonywał odwołując się do sił pokojowych Unii Afrykańskiej, wspierających rząd prezydenta Szejka Szarifa Ahmeda.
"Każdy, kto uważa że Ameryka ma prawo weta jest niewiernym. Musimy przygotować się do wyzwolenia Afganistanu, Palestyny i meczetu al-Aksa (w Jerozolimie - PAP)" - apelował.
W poniedziałkowej operacji amerykańskich sił specjalnych zginął Saleh Ali Nabhan, odpowiedzialny za zamach na należący do izraelskiej firmy hotel w Kenii, w którym zginęło 15 osób. Udana akcja amerykańskich komandosów stwarza jednak ryzyko nasilenia się w Somalii nastrojów antyzachodnich - twierdzą eksperci.
Operacja świadczy też o zmianie taktyki wojsk USA, które dotychczas eliminowały w Somalii poszukiwanych bojowników za pomocą rakiet i nie wysyłały, jak w tym przypadku, żołnierzy na pokładzie helikopterów.
Zdaniem Waszyngtonu al-Szabab, do którego należał Nabhan jest działającym w Somalii odłamem Al-Kaidy.
W wyniku rozpoczętych w 2007 roku walk zginęło w Somalii ponad 18 tys. cywilów, a kraj ten stał się kryjówką dla różnego rodzaju bojowników w tym dżihadystów, którzy przygotowują tam ataki w innych regionach świata.
Siły amerykańskie przeprowadziły w Somalii już kilka nalotów, w tym przeciwko osobom obwinianym o zamachy bombowe na ambasady USA w Kenii i Tanzanii w 1998 roku.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.