Minister spraw zagranicznych Włoch Franco Frattini opowiedział się w piątek w wywiadzie telewizyjnym za zmianą charakteru misji międzynarodowych wojsk w Afganistanie i poinformował, że przed świętami Bożego Narodzenia wycofanych zostanie stamtąd 500 włoskich żołnierzy.
W wywiadzie przeprowadzonym dzień po śmierci sześciu włoskich żołnierzy w zamachu terrorystycznym w Kabulu, szef dyplomacji wyjaśnił, że do Włoch powróci dodatkowa grupa wojsk, która została tam wysłana w związku z sierpniowymi wyborami.
"Nadszedł czas, aby nastąpił przełom w tej misji, by pytać, a nie tylko dawać" - oświadczył Frattini. I dodał: "Nadszedł czas, by powiedzieć 'basta'. Czas, by zapytać tych, którzy rządzą Afganistanem: jaka jest wasza strategia na sto pierwszych dni, jakie są wasze cele na najbliższe pół roku?".
"Czas wyznaczyć terminy" - oświadczył Frattini.
W wywiadzie dla piątkowego wydania "Corriere della Sera" szef MSZ wyraził zaś przekonanie, że "trzeba zmienić generalną wizję misji, która musi jeszcze bardziej brać pod uwagę bezpieczeństwo jako niezbędny środek, a nie jako cel sam w sobie".
"Należy skoncentrować się na widocznych i pozytywnych rezultatach dla narodu, których niestety nie ma" - powiedział szef włoskiej dyplomacji. "Musimy zdobyć zaufanie i serca Afgańczyków" - ocenił Frattini. W jego opinii, by tak się stało, bardziej przyda się 30 tysięcy szkół niż 100 tysięcy dodatkowych żołnierzy.
"To oznacza pozostanie na miejscu, (...) a nie wyjście" - podkreślił minister odnosząc się do wyrażanych we Włoszech opinii o konieczności wycofania włoskich wojsk z Afganistanu.
W piątek rząd Silvio Berlusconiego ogłosił najbliższy poniedziałek, kiedy odbędzie się pogrzeb sześciu żołnierzy, dniem żałoby narodowej we Włoszech.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.