Reklama

Bardziej zadbać o bezpieczeństwo

Problemem w polskich kopalniach jest tzw. eksploatacja podpoziomowa, czyli wydobycie węgla z poziomów poniżej poziomu szybów. To zwiększa zagrożenie dla górników - uważa ekspert - prof. Kazimierz Lebecki. Tymczasem TVN24 dotarło do filmu potwierdzającego złą kontrolę stężeń metanu w tej kopalni (choć w innym oddziale).

Reklama

W piątek przed południem wskutek zapłonu metanu w kopalni "Wujek" w Rudzie Śląskiej - Kochłowicach 12 górników zginęło, a 18 zostało ciężko rannych.

"Poziom wydobywczy w kopalniach powinien być zawsze powyżej najniższego punktu szybu. W Polsce jest z tym problem. Byłoby znacznie lepiej, gdyby ta reguła sztuki górniczej była rygorystycznie dotrzymywana" - powiedział w piątek PAP prof. Lebecki, z Wyższej Szkoły Zarządzania Ochroną Pracy, międzynarodowy ekspert w zakresie wybuchów przemysłowych. Jak tłumaczył, taka sytuacja powoduje, że pod ziemią bywa za mało powietrza. W eksploatacji podpoziomowej "wprowadza się powietrze specjalnymi chodnikami, które nie zawsze są zdolne doprowadzić taką ilość powietrza, jaką potrzeba. Trudniej się opanowuje metan, bo nie ma dostatecznej ilości powietrza, by ten metan +wygnać+" - mówił prof. Lebecki.

"Nie chcę nikogo oskarżać, ale gdy coś takiego (jak piątkowa katastrofa - PAP) się zdarza, to przyczyny są samonarzucające się" - powiedział ekspert. Dodał, że powszechnie wiadomo, iż kopalnie w Polsce są niedoinwestowane.

"Zagrożenie wiąże się z głębokością. Kiedyś wydawało się, że długo w kopalniach nie zostanie osiągnięta głębokość 1000 m. W tej chwili to prawie standard, nie budzi niczyjego zdziwienia. A czym większa głębokość, tym więcej metanu" - mówił prof. Lebecki.

Podkreślił, że oczywiście są zabezpieczenia i systemy kontroli stężenia gazów, ale "zdarza się, że coś się przeoczy". "W górnictwie dużo jest psychologii. Po katastrofie w poczuciu strachu robi się wszystko, by zwiększyć bezpieczeństwo. Z czasem zapomina się o zdarzeniu, usypia się czujność. Wtedy wystarczy mała nieuwaga czy splot rzadkich okoliczności, by powstała kolejna katastrofa" - powiedział PAP.

"Jakby nie patrzeć, w ostatnich latach - w stosunku do lat poprzednich - jest tendencja wzrostu zdarzeń niebezpiecznych w polskich kopalniach. Nie znaczy, że jest to tendencja stała, ale jest to powód do zastanowienia się, jak jeszcze bardziej zadbać o bezpieczeństwo" - zaznaczył.

Według niego zastanawiająca jest duża liczba górników, którzy byli obecni w rejonie katastrofy w kopalni. "Mogła być akurat zmiana załogi. Bo na ogół nie zdarza się, by na dole, na głębokości 1050 m, przy normalnej produkcji, było ponad 50 ludzi" - tłumaczył. "Mogło tak być, że jedna zmiana wchodziła, a druga wychodziła. Nie znam tej sytuacji" - zaznaczył.

 

"Informowałem dyrekcję i przełożonych o przekroczeniach, ale nikt nie reagował" - mówi TVN24 pracownik kopalni odpowiedzialny za pomiary stężenia metanu. Z filmu, nagranego w kwietniu br. na terenie kopalni "Wujek-Śląsk, ale na innym oddziale, niż doszło do wypadku i dostępnego na portalu wynika, że stężenia dochodziły do 9,1 proc., czyli bardzo znacznie przekraczały normę. Mężczyzna twierdzi, że poinformował o sprawie organa ścigania i ABW. W wydanym komunikacie - pisze TVN24.pl - ABW potwierdziło fakt zgłoszenia i poinformowało, że przekazało sprawę właściwym służbom: policji i WUG.

Rzecznik kopalni uważa, że było to niemożliwe. Natomiast rzeczniczka WUG poinformowała, że przeprowadzono w kopalni kontrolę, która "nie wykazała nieprawidłowości".

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
3°C Poniedziałek
dzień
4°C Poniedziałek
wieczór
2°C Wtorek
noc
1°C Wtorek
rano
wiecej »

Reklama