Szef UEFA Michel Platini zapewnił w wywiadzie dla sobotniego wydania "La Gazzetta dello Sport", że Euro-2012 odbędzie się w Polsce oraz na Ukrainie. Podkreślił, że nie ma już żadnych co do tego wątpliwości ani "planów alternatywnych".
Platini zapytany przez włoski dziennik sportowy, czy uważa za swą "porażkę" głosowanie w Cardiff, gdzie wybrano Polskę i Ukrainę jako organizatorów piłkarskich mistrzostw Europy w 2012 roku, odparł, że to jego poprzednik, Szwed Lennart Johansson "obiecał Euro Ukrainie".
"Jego grupa i tak głosowałaby za, nawet gdybym był prezydentem od dwóch lat" - stwierdził Platini. W ten sposób nawiązał do tego, że gdy w Cardiff rozstrzygnęły się losy Euro-2012, on był szefem UEFA od trzech miesięcy.
Na pytanie największej włoskiej gazety sportowej, czy mistrzostwa odbędą się na Ukrainie i w Polsce, Michel Platini odparł: "Tak, nie ma już żadnych wątpliwości ani alternatywnych planów. Pozostaje do wyjaśnienia jedna sprawa, czy Ukraina zaoferuje dwa czy cztery miasta".
Mówiąc zaś o szansach Włoch na organizację Euro w 2016 roku ocenił, że już przed głosowaniem w Cardiff kraj ten, ubiegający się wtedy o organizację mistrzostw "powinien był więcej pracować".
Platini dał wyraźnie do zrozumienia, że po porażce Włoch w tamtym głosowaniu nie ma wobec nich "żadnego długu". Według niego obecnie Włochy pozostały "trochę w tyle".
"Myślałem, że kryzys sprzyjać będzie wspólnej organizacji, ale sądzę, że jest to niemożliwe" - przyznał, odnosząc się do hipotezy Euro-2016 na przykład we Francji i Włoszech.
"Francja ma entuzjazm, 15 miast, które pozostały po Mundialu w 1998 roku; brakuje zaangażowania państwa" - podsumował Platini.
Zapytany zaś o to, czy będzie ubiegał się o ponowny wybór w 2011 roku, stwierdził: "Nie wiem", ale zaraz wyznał: "Podoba mi się to, co robię".
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.