Francja jest wstrząśnięta. Bo atak na kościół we Francji to może być początek prześladowania chrześcijan nad Sekwaną. Mówią o tym nawet politycy.
Wydarzenia w Rouen nieco przykryły we francuskiej prasie relacje ze Światowych Dni Młodzieży. Choć dziennik La Croix obie sprawy łączy. „W Krakowie modlono się za śp. Ks. Jacquesa Hamela” – pisze. I dodaje: „Francuscy katolicy nie ulegli strachowi. Jest nas tysiące na ŚDM”. Na jedynkach jest też najświeższe oświadczenie prezydenta Hollande’a - zdanie niemal historyczne, dlatego przytoczę je tu także w oryginale: „Tuer un prêtre, c’est profaner la République”, co znaczy: „Zabić księdza to tak, jak sprofanować Republikę”.
Jest też sporo komentarzy. Reanaud Girard mówi krótko, ale w tonie profetycznym dla dziennika „Le Figaro”: „Najważniejsza walka z dżihadyzmem nie rozegra się w Syrii, a we Francji” (spełnia się „sen”, czy powieść bardziej, Houellebequa?). I wreszcie w wywiadzie dla tej samej gazety kard. Andre Vingt-Trois, metropolita Paryża, przyznaje otwarcie i bez dwuznacznych ogólników: Atak z Rouen jest „odpowiedzią na powtarzane z uporem fanatyczne apele grupy Daecha, by na wszystkie możliwe sposoby niszczyć wrogów, czyli innowierców. Jasnym jest, że chodzi tu o chrześcijaństwo, że wierzący w Chrystusa i życie Kościoła katolickiego są wyznaczeni jako główny cel”. To postęp w myśleniu francuskiej hierarchii, bowiem przed rokiem, kiedy to islamista dokonał zamachu przed jednym z kościołów w Villejuif - zginęła kobieta - ten sam Andre Vingt-Trois apelował, by nie łączyć tego z prześladowaniami chrześcijan. Prasa również starała się bagatelizować sprawę, mimo, że sprawca, Sid Ahmed Ghlam, 24 letni Algierczyk, sam przyznał w czasie przesłuchań na policji: „Tak, wasz Kościół i chrześcijanie są na naszej liście”. Dziś wszystkie dzienniki nad Sekwaną są zgodne: islamistyczna grupa Daecha teraz dopiero zacznie szaleć w kościołach. Jedni nazywają to „walką z Francją kościołów”, inni „z Francją chrześcijańską”.
Wyraźnie widać jednak w relacjach i opiniach, że dzisiejsza tragedia wstrząsnęła Francuzami do szpiku kości. Jak opowiada jedna z zakonnic, która była świadkiem zdarzenia, islamiści wpadli z bronią, jeden z nich obiegł ołtarz dookoła, kłaniał się i mówił coś po arabsku. Po czym chwycił księdza za kark tak, że ten padł na kolana. I przytrzymał mu głowę w dół. Takie obrazy do tej pory oglądaliśmy na relacjach z Bliskiego Wschodu, tak ginęli irakijscy chrześcijanie ale i Koptowie w Egipcie. Teraz w Europie, w jej sercu. Według raportu francuskiego dziennika, od dawna islamiści celują w kościoły katolickie. W kwietniu 2015 roku udało się udaremnić zamach tuż przed Mszą w paryskiej bazylice Sacre Coeur. Wtedy to prezydent dał dyspozycje co do obstawy kościołów. Wszedł w życie tzw. plan Vigipirate. Ochroną objęto jednak tylko, lub aż, 178 kościołów - ale we Francji jest ich blisko 45 tysięcy. Służby militarne rozstawiono w okolicach katedry Notre-Dame, bazyliki Sacre Coeur w Paryżu, czy bazyliki w Lourdes itd. Jednak ochrona świątyń katolickich, na prośbę władz kościelnych, została zlikwidowana. „Nie chcemy ulec logice strachu, która każe w każdym widzieć wroga” - tłumaczył w rozmowie z dziennikiem La Croix metropolita Paryża. Jak twierdzi Le Figaro, nadal obserwowane przez policję są cały czas synagogi i wszystkie meczety (nad Sekwaną jest 700 synagog i 2500 meczetów).
Schizofrenia narodowa
Jeden z dziennikarzy La Croix wybrał się, po zamachu w Rouen, do parafii Saint-Cyr-Sainte-Julitte w Villejuif, gdzie przed rokiem także wtargnęli islamiści. Nie ma policji, ale i „po zamachu, ani śladu. Oczekiwałem przynajmniej tablicy pamiątkowej, by uczcić pamięć ofiary, świec, krzyża w miejscu, gdzie zginęła” - pisze reportażysta. „Po co? - mówi jeden z parafian. - Mielibyśmy uraz w przychodzeniu tutaj”.
„Kościół katolicki spodziewał się - jak twierdzi metropolita Paryża - zamachów w Boże Narodzenie lub w okolicach Wielkiej Nocy. To najważniejsze dla nas momenty. Ale, jak widać, taktyka terrorystów jest inna. Uśpią naszą czujność, a potem atakują. Im chodzi o sianie nienawiści i strachu. Mamy żyć w niepewności i zagrożeniu”.
Po tragedii w Rouen w kraju Napoleona pada wiele pytań. Jak choćby o kwestię obecności tam tysięcy zwerbowanych przez ISIS ludzi. Nicolas Sarkozy mówi w tym kontekście o schizofrenii narodowej. Zamachowiec z Rouen nosił elektroniczną opaskę - tak oznaczonych na terytorium Francji jest już 28 tysięcy osób - są niebezpieczni, wielu z nich kilkakrotnie karana za rozboje czy inne przestępstwa, u zdecydowanej większości francuskie służby doszukały się kontaktów z Państwem Islamskim.
„To ja zadaję dziś pytanie: czemu nie są jeszcze deportowani? Na co czekamy? ” - grzmiał w dniu zamachu były prezydent.
W całej Francji na scenie politycznej od razu zawrzało. Deputowani Frontu Narodowego byli dziś bezlitośni wobec obecnego prezydenta i rządu. „Winą za dramatyczne wydarzenia w Nicei i Rouen obarczamy Francoise’a Hollande’a i Manuela Vallsa” - napisali w oświadczeniu dla prasy. FN twierdzi, że choć francuski wywiad i służby doskonale wiedzą, gdzie ukrywają się islamiści, bardziej zajmują się sobą (faktem jest, że kandydaci na fotel prezydenta w wyborach w 2017 r. dziś prześcigali się w proponowaniu „rewolucyjnych” rozwiązań w stosunku do islamistów). I rzeczywiście, nawet prasa teraz demaskuje niektóre z miejsc zagrożonych nad Sekwaną. Jednym z nich jest Saint-Pierre-lès-Elbeuf na północy (Normandia). Tutaj w listopadzie 2014 roku zainstalowała się komórka rekrutująca na wyjazd do Syrii do grupy Daecha. Zwerbowani przez Państwo Islamskie mieszkają także w Saint-Étienne-du-Rouvray niedaleko kościoła, gdzie miał miejsce zamach 26 lipca. Prefekt z Normandii przed dwoma laty ogłaszał listę 140 nazwisk wyszkolonych i zwerbowanych przez ISIS młodych z regionu. 30 osób z tej grupy od roku nosi opaski elektroniczne - policja zna ich dokładną lokalizację. Tak jak znała doskonale jednego z zamachowców w Rouen. Adel Kermiche jest Francuzem, urodził się 25 marca 1997 roku w Mont-Saint-Aignan (departament Seine-Maritime, okolice Paryża). Dwukrotnie próbował wyjechać do Syrii w 2015 roku. Po raz pierwszy przez Niemcy, ale tam, jako osoba niepełnoletnia, został zatrzymany. Po raz drugi w maju przez Szwajcarię, a potem Turcję. I tam go zatrzymano. Był pod stałym nadzorem elektronicznym, po odbytej karze w więzieniu. Pytanie więc, jaki to nadzór i jakie faktycznie daje efekty?
Część z francuskich biskupów na wieść o zamachu zdecydowała wrócić z ŚDM do Francji. Rząd planuje spotkanie z Episkopatem. Co z tego wyniknie? Czy tragedia z Rouen pomoże wyciągnąć nie tylko wnioski na papierze, ale w praktyce?
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.