Wybór Michaela Pence’a na kandydata na wiceprezydenta to ukłon Donalda Trumpa w stronę republikańskiego establishmentu oraz konserwatywnego elektoratu. Jednak już na początku ujawnia się wiele różnic w nowym politycznym duecie.
Toksyczny partner
Znając niewyparzony język Trumpa, bardzo prawdopodobne jest, że współpraca politycznego duetu szybko napotka problemy. Pierwsze różnice już się ujawniły. Pence odciął się od obraźliwych wypowiedzi miliardera na temat muzułmanów i od pyskówki, w jaką Trump wdał się w mediach z sędzią amerykańskiego Sądu Najwyższego. Sprzeczność panuje między dwoma politykami w stosunku do negocjowanego między USA i UE Transatlantyckiego Partnerstwa w Dziedzinie Handlu i Inwestycji. W tym temacie utworzyły się zresztą egzotyczne sojusze, ponieważ miliarder Trump, podobnie jak socjalista Sanders, jest przeciwko ratyfikacji, natomiast Michael Pence i Hilary Clinton są za.
Gubernator Indiany wie, że sojusz z Trumpem to duże ryzyko, ale polityczne ambicje Pence’a sięgają wysoko. Sam w zeszłym roku oraz przed wyborami w 2012 sondował szanse startu w wyścigu prezydenckim, lecz wycofywał się, gdy pierwsze sondaże nie dawały mu znaczącego poparcia. Tymczasem przypadek Chrisa Christiego pokazuje, iż nawet krótki alians z Trumpem może złamać polityczną karierę. Niegdyś bardzo popularny gubernator stanu New Jersey był jednym z pierwszych prominentnych republikanów, którzy otwarcie poparli Trumpa. Christie liczył, że to właśnie jemu przypadnie rola wiceprezydenta. Znosił więc tygodnie upokarzającej kampanii u boku miliardera. Na jednym z mityngów wyborczych mikrofony wychwyciły, że po długiej i energicznej zapowiedzi Christiego Trump wyszedł na scenę, po czym potraktował gubernatora jak stażystę, mówiąc: „Wsiadaj do samolotu i leć do domu”. Ostatecznie polityk został z niczym, a jego notowania w New Jersey gwałtownie spadły i reelekcja stoi pod znakiem zapytania.
Pence, który ustępuje Trumpowi pod względem przebojowości i rozpoznawalności (w pierwszym sondażu po nominacji kojarzyło go zaledwie 10 proc. Amerykanów), będzie się musiał mieć na baczności, żeby tak jak wielu innych polityków nie zostać wykorzystanym przez miliardera do realizacji doraźnych celów, a następnie odsuniętym na dalszy plan.•
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.