O powołanie instytucji narodowej, która w kompleksowy sposób zajęłaby się problemami rynku muzycznego w Polsce, oraz roztoczenie nad nim opieki przez państwo apelowali przedstawiciele świata muzyki podczas pierwszego dnia Kongresu Kultury Polskiej w Krakowie.
Muzykolog Filip Berkowicz ocenił, że "jedną z bolączek polskich muzyków" jest małe zainteresowanie muzyką klasyczną w Polsce. "Martwi mnie absolutny brak zainteresowania studentów wydarzeniami muzycznymi, koncertami, spotkaniami z artystami. W polskiej muzyce nigdy nie będzie dobrze, jeśli ci, którzy w przyszłości mają tworzyć polski rynek muzyczny, teraz nie będą z niego czerpać" - mówił Berkowicz.
Muzykolog wspomniał też o wciąż za słabej promocji polskich artystów i polskich utworów muzycznych poza granicami kraju. Do tej kwestii odniósł się też dyrygent, dyrektor Filharmonii Narodowej w Warszawie, Antoni Wit.
"W naszym kraju polski dyrygent nie dysponuje partyturą żadnego utworu Fryderyka Chopina, w takiej wersji, w jakiej wykonywana jest ona za granicą" - zwrócił uwagę. "Aby utwory polskich kompozytorów mogły być wykonywane za granicą, potrzebne są odpowiednie nuty, tymczasem dyrygent w Polsce dysponuje partyturą, która jest kiepską kopią rękopisu, pokreślonego, nie wiadomo nawet przez kogo, na której nie można odszyfrować nut" - tłumaczył Wit.
Zaakcentował, że namówienie dyrygenta lub wykonawcy zagranicznego do wykonania dzieła na podstawie takiej partytury jest właściwie niemożliwe. "Potrzebny jest silny mecenat państwa, resortu kultury nad polską muzyką, inaczej nic się nie zmieni" - ocenił.
Komentując słowa Antoniego Wita, Flip Berkowicz zaapelował o powołanie Instytutu Muzyki "z prawdziwego zdarzenia".
"Taka instytucja powinna zająć się właśnie promocją artystów i utworów polskich kompozytorów za granicą, koncertów w Polsce, także wśród młodzieży, funkcjonowaniem rynku muzycznego, wydawnictwami, fonografią. Apeluję o powołanie takiej placówki do władz centralnych" - mówił Berkowicz.
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.