Klub Lewicy złożył w piątek w Sejmie projekt ustawy likwidujący Instytut Pamięci Narodowej i postępowanie lustracyjne. Taka ustawa wprowadzi porządek, ład i zakończy wszelkie walki polityczne wokół lustracji - uważa szef SLD Grzegorz Napieralski.
Zarówno koalicja PO-PSL, jak i PiS zapowiedziały już wcześniej, że nie poprą tego pomysłu.
"IPN przez lata był wykorzystywany do brudnej walki politycznej. Mały świstek papieru potrafił niszczyć autorytety. Nim sprawa została wyjaśniona w sądzie nikt już nie pamiętał o początku tego, co działo się procesie lustracyjnym" - argumentował na konferencji Napieralski.
Jak mówił, lewica nie zgadza się z praktykami, w których "wykorzystuje się historię do teraźniejszej walki politycznej" i nie zgadza się, że na działalność Instytutu wydaje się z budżetu państwa "olbrzymie pieniądze". "W tym roku jest to ponad 250 mln złotych" - podkreślił polityk Sojuszu.
Zwrócił uwagę, że koszt wynagrodzeń dla pracowników IPN w 2009 wyniósł 62 mln złotych.
Poseł Lewicy Witold Gintowt-Dziewałtowski zaznaczył natomiast, że IPN to instytucja niespotykana w Europie "co do zakresu i skali działań". "W Polsce są właściwe urzędy, które tego rodzaju zadania powinny spełniać" - mówił poseł Lewicy.
Jak dodał, przedstawiony w piątek projekt "ma być zaczynem do dyskusji". "Mamy dzieję, że dyskusja będzie się odbywała na cywilizowanych zasadach" - dodał.
Przygotowany przez lewicę projekt zakłada zupełną likwidację IPN z dniem 31 grudnia 2009. W tym samym dniu zniesiony byłby obowiązek składania oświadczeń lustracyjnych. Zadania IPN w zakresie ścigania zbrodni nazistowskich czy komunistycznych popełnionych na Polakach realizowałaby prokuratura. Z kolei zadaniami związanymi z ewidencjonowaniem, gromadzeniem, przechowywaniem i opracowywaniem, udostępnianiem i publikowaniem dokumentów Instytutu miałoby zająć się Archiwum Państwowe.
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego miałoby - według projektu - przejąć zadania IPN z zakresu edukacji publicznej.
Propozycja klubu Lewicy zakłada także utworzenie w ramach Archiwów Państwowych tzw. archiwum obywatelskiego, czyli archiwum organów bezpieczeństwa państwa z lat 1944-1990, gdzie trafiłyby wszystkie dokumenty zgromadzone i wytworzone w toku działalności IPN.
W archiwum obywatelskim przechowywane byłby materiały z działalności organów bezpieczeństwa państwa od 22 lipca 1944 do 31 lipca 1990 roku i materiały organów bezpieczeństwa III Rzeszy i ZSRR, dotyczące zbrodni nazistowskich i komunistycznych.
Według projektu, każdy mógłby wystąpić do Archiwów Państwowych z wnioskiem o udostępnienie dotyczących jego dokumentów z archiwum obywatelskiego. W udostępnionych dokumentach utajnione byłby dane osób trzecich. Istniałaby jednak możliwość odtajnienia takich informacji.
Ponadto - jak zakłada projekt - można byłoby wystąpić do Archiwów Państwowych z wnioskiem o udostępnienie dokumentów osobowych dotyczących funkcjonariuszy organów bezpieczeństwa. Byli funkcjonariusze i pracownicy SB mogliby natomiast występować o udostępnienie dokumentów na ich temat.
Ostateczną decyzję w sprawie wglądu w zbiory archiwalne miałby rozstrzygać sąd administracyjny.
Materiały udostępnianie byłby ponadto prokuratorom prowadzącym śledztwa, historykom zajmującym się badaniem najnowszych dziejów Polski, a także dziennikarzom - zgodnie z prawem prasowym.
PO, PSL i PiS już zapowiedziały, że nie poprą projektu Lewicy w sprawie likwidacji IPN.
W czwartek szef klubu PO Zbigniew Chlebowski mówił, że likwidacja IPN to "zły pomysł". Projekt Lewicy na pewno "trafi do kosza" - wtórował mu szef klubu PSL Stanisław Żelichowski. Z kolei Zbigniew Girzyński (PiS) komentował: "Pomysły likwidacji IPN wyglądają na dywersję".
Platforma przygotowuje własny projekt zmian w ustawie IPN, który - jak deklarował Chlebowski - ma zmienić jakość funkcjonowania IPN, zwiększyć jawność i dostępność do akt dla każdego Polaka oraz zmienić zasady funkcjonowania kolegium IPN - ma je zastąpić Rada Instytutu.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.