Analiza akt spraw węglowych dokonana po tragicznej śmierci Barbary Blidy była głównym tematem wtorkowego przesłuchania byłego szefa Centralnego Biura Śledczego Jarosława Marca przed sejmową komisją śledczą badającą okoliczności śmierci byłej posłanki SLD.
W pierwszej połowie września przesłuchiwany przez komisję były szef policji Konrad Kornatowski zeznał, że ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro polecił mu zebranie wszystkich spraw związanych z tzw. aferą węglową, także spraw operacyjnych prowadzonych przez policję (...) i wykonanie analizy pod kątem wyszukania nazwiska Blidy. Jak zeznał Kornatowski, analizę zlecił m.in. Jarosławowi Marcowi i nie wykazała ona dowodów na przestępstwa popełnione przez byłą posłankę. We wtorek posłowie rozwijali ten wątek.
Marzec potwierdził, że fakt analizy akt spraw węglowych "z ukierunkowaniem na nazwisko Blida" miał miejsce. Dodał, że negatywnie oceniał zaangażowanie CBŚ w tę sprawę. "Komendant główny policji uwzględnił moją prośbę, żeby to nie Biuro dokonywało takiej analizy" - zaznaczył. Mówił, że do CBŚ należało zorganizowanie zbiórki materiałów i ściągnięcie ich do stolicy, natomiast ich analizę przeprowadziło biuro wywiadu kryminalnego Komendy Głównej Policji.
"Zasięgając informacji od mojego zastępcy dowiedziałem się, że w tych aktach nie znaleziono jakichkolwiek związków Barbary Blidy z przestępczością węglową, zarówno na gruncie procesowym, jak i operacyjnym" - powiedział Marzec. Dodał, że "kolejne partie dokumentów przychodzących w sprawie potwierdzały, że nic nie ma w materiałach (...), była to niepotrzebna robota".
B. szef CBŚ zaznaczył, że w związku z analizą do Warszawy ściągnięto "ogromną ilość materiałów", również archiwalnych. "Pracownice kancelarii mówiły, że są przekazywane potworne ilości dokumentów" - mówił. Zaznaczył, że był więcej niż jeden transport dokumentów do stolicy.
"Byłem szczęśliwy, że CBŚ nie przeprowadzało tej analizy" - dodał i zaznaczył, że w Biurze nie było wystarczającej liczby analityków, którzy w dodatku mieli wiele innych obowiązków. Wyraził też opinię, że podobne efekty jak po analizie, można było osiągnąć na podstawie policyjnych rejestrów.
"Ale czy pan znał akta, na podstawie których prokurator wydał zarządzenie dotyczące zatrzymania Blidy i przeszukania jej domu" - pytała Beata Kempa (PiS). Marzec odpowiedział, że sprawy Blidy nie znał. "Nigdy nie wypowiadałem się na temat tej sprawy, poza rolą świadka w postępowaniu łódzkim" - dodał. Łódzka prokuratura bada okoliczności śmierci Barbary Blidy.
Przewodniczący komisji Ryszard Kalisz (Lewica) zaznaczył, że zeznania świadka dotyczą akt sprowadzonych do stolicy po śmierci Blidy "w wyniku kwerendy zarządzonej przez ministra Ziobro" i zleconej Kornatowskiemu, a nie akt prokuratury i ABW ze sprawy, w której wydano postanowienie o zatrzymaniu. "Ale świadek nie miał żadnych wątpliwości skoro nie poprosił o rozkaz na piśmie w sprawie celowości sprowadzania akt i wykonania polecenia przełożonych" - ripostowała Kempa.
Sprawę kwerendy akt dokonanej po śmierci byłej posłanki świadek ocenił: "można dyskutować czy było to etyczne, ale nie mam wątpliwości, że było to zgodne z prawem".
Marzec, odpowiadając na pytanie Danuty Pietraszewskiej (PO) powiedział też, że szef policji lub minister SWiA zapoznał go z rozporządzeniem premiera, w którym Ziobro "został uczyniony szefem zespołu do zwalczania przestępczości zorganizowanej". Zeznał, że nie pamięta daty widniejącej na dokumencie. Do zespołu należeli m.in. prokurator krajowy, szef policji i ABW oraz minister SWiA. Sam jednak, jak zaznaczył, nie wchodził w skład tego zespołu.
Posłowie dopytywali również o okoliczności niestawiennictwa Marca we wrześniu 2007 r. na posiedzeniu sejmowej komisji ds. służb specjalnych. Wówczas posłowie speckomisji mieli omawiać m.in. okoliczności śmierci Barbary Blidy i akcji CBA w ministerstwie rolnictwa. Marzec tłumaczył, że nie otrzymał zaproszenia na posiedzenie speckomisji, a poza tym wówczas jako czynny policjant bez zgody przełożonych nie mógł się udać samodzielnie na posiedzenie komisji.
Kolejne posiedzenie komisji zaplanowano na środę. Wówczas ma zostać przesłuchany kolejny świadek - Ryszard O. Miał on we wrześniu 2007 roku przypadkowo podsłuchać rozmowę funkcjonariuszy ABW na temat próby zatrzymania Blidy. Na połowę października komisja zaplanowała natomiast przesłuchania byłego szefa ABW Witolda Marczuka i byłego wiceszefa tej agencji Marka Wachnika.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.