Przeciwko dofinansowywaniu przez państwo techniki in vitro jako metody leczenia niepłodności opowiedział się wiceprzewodniczący Rosyjskiej Akademii Nauk Medycznych Aleksander Baranow.
Pełni on jednocześnie funkcję głównego pediatry Federacji Rosyjskiej. Według niego, stosowanie tej metody jest szkodliwe tak dla "dzieci z probówki", jak i dla samej matki. "Obecnie pojawiło się dużo «dzieci z probówki». Lekarze położnicy wymogli na władzach dotacje na zabiegi in vitro, argumentując, że pomogą one rozwiązać problem kryzysu demograficznego. Nic podobnego" – stwierdził główny pediatra rosyjski. Powołując się na statystyki światowe podkreślił, że przy stosowaniu metody in vitro wzrasta ryzyko urodzin dzieci z wadami. W Rosji 75 proc. "dzieci z probówki" rodzi się inwalidami.
"Występując w Dumie Państwowej apelowałem, że jeśli wydajemy pieniądze na in vitro, to od razu powinniśmy szykować pieniądze na opiekę nad inwalidami urodzonymi dzięki tej metodzie" – powiedział Baranow. Jego zdaniem nie dość, że państwo zainwestowało pieniądze w stosowanie tej metody, to jest ona praktykowana w sposób niekontrolowany, przez wielu lekarzy w gabinetach prywatnych.
"Światowa Organizacja Zdrowia nie rekomenduje stosowania metody in vitro. Oczywiście zabronić nikomu tego nie możemy, ale popierając jej praktykowanie finansowo, państwo popełnia błąd. Jeżeli wiemy, jakie są skutki uboczne stosowania tej metody, powinniśmy o nich informować. Metoda ta szkodzi również zdrowiu matki" – dodał Baranow.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.