Nie jest dobrze, jeśli odmowa staje się czymś automatycznym – zbyt łatwo zgasić ledwo tlące się pragnienia. Niemniej szacunek dla Boga wymaga szacunku dla sakramentów i tego, co one wyrażają.
Co pewien czas powraca zagadnienie Komunii Św. dzieci upośledzonych. Z jednej strony można się spotkać z dużą ostrożnością, z drugiej – z dużym otwarciem. Najbardziej brakuje tego, co najważniejsze: katechezy sakramentalnej.
Daleka jestem od odmawiania Komunii św. dzieciom chorym i upośledzonym. Ich miłość do Boga, ich radość i pragnienie Komunii jest zbyt uderzające, zbyt wielkie. Czy można im tej bliskości Boga odmawiać? Niektórzy dodają, w formie argumentu: „a co takie dziecko mogło nagrzeszyć”?
Niestety tak zadane pytanie i używane argumenty świadczą przede wszystkim o braku wiedzy o tym, czym jest Komunia św. Problemem nie jest to, czy dziecko nagrzeszyło, czy nie. Problemem jest to, czy jest w stanie zrozumieć, co (a raczej Kogo) przyjmuje. Potrzeba by odróżniło zwykły opłatek, sprasowany chleb, od Ciała Chrystusa.
Nie chodzi o to, czy można dziecko do Komunii św. dopuścić, ale kiedy i jak je do niej przygotować. Kiedy – a zatem niekoniecznie w przepisanym wieku. Jak – czyli pewnie indywidualnie lub w małej grupie, w sposób dostosowany do możliwości dziecka. To nie jest poniżenie, ale uszanowanie dziecka takiego, jakim jest. Nie jest ani odrobinę mniej ważne, kochane i cenne przez to, że pewne etapy przechodzi w swoim rytmie. To rytm ma być dostosowany do dziecka, nie na odwrót!
Na marginesie tych rozważań. Ceną płaconą za „społeczeństwo katolickie” jest fakt, że rytuały związane z sakramentami stały się rytuałami społecznymi, a niedopuszczenie do nich bywa odbierane jak wykluczenie. Z drugiej strony – często nie sposób odgadnąć, ile w człowieku proszącym o sakrament, pod zewnętrzną społeczną maską, jest faktycznego pragnienia.
Nie jest dobrze, jeśli odmowa staje się czymś automatycznym – zbyt łatwo zgasić ledwo tlące się pragnienia. Niemniej szacunek dla Boga wymaga szacunku dla sakramentów i tego, co one wyrażają. Chrzest, Komunia św., sakrament małżeństwa nie są i nie mogą być tylko rytuałami społecznymi. Rozwiązanie jest tylko jedno: znaleźć czas na rozmowę z człowiekiem.
Zapewne nie każdy będzie chciał rozmawiać ani nawet słuchać. Niektórzy zdziwią się, że nie wystarczy łapówka. Część wyjdzie oburzona, że „załatwianie” trwa tyle czasu a ksiądz pytający, po co właściwie ten sakrament, „wchodzi z butami” w nasze życie. Ale nie widzę innej metody, która ma szansę choć części uświadomić, o co naprawdę proszą.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.