Władze norweskiej gminy Sauherad odrzuciły roszczenia polskiej lekarki, domagającej się respektowania jej wolności sumienia. Oznacza to, że proces w tej sprawie rozpocznie się prawdopodobnie w styczniu przyszłego roku.
Przy nawiązywaniu stosunku pracy w charakterze lekarza rodzinnego dr Katarzyna Jachimowicz zastrzegła - w zgodzie z norweskim prawem - że nie będzie zakładać pacjentkom domacicznych wkładek wczesnoporonnych. Pracodawca się na to zgodził. Później jednak norweskie prawo odebrało wszystkim lekarzom rodzinnym możliwość powoływania się na klauzulę sumienia. Dr Jachimowicz została zwolniona. Znalazła inną pracę (na oddziale psychiatrii), ale postanowiła walczyć przed sądem o wolność sumienia dla norweskich lekarzy. O sprawie tej szerszej informowaliśmy w tekście: Polska lwica na Północy.
Do 5 września gmina Sauherad miała czas na odpowiedź na pozew złożony w sądzie przez dr Jachimowicz. W swoim stanowisku gmina odrzuciła jej żądania. Oznacza to, że dojdzie do procesu, który rozpocznie się prawdopodobnie w styczniu przyszłego roku.
- Czekamy z niecierpliwością na jego wynik - powiedział nam dr Magnar Kleiven, sekretarz generalny Norweskiego Chrześcijanskiego Stowarzyszenia Lekarzy (Norges Kristelige Legeforening NKLF). Dr Kleiven i jego stowarzyszenie, liczące około 1000 lekarzy i lekarzy dentystów, wsparło aktywnie swą polską koleżankę.
Dr Kleiven spodziewa się, że w pierwszej i drugiej instancji dr Jachimowicz przegra. Wtedy jednak sprawa trafi do Sądu Najwyższego, ewentualnie nawet do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. I dopiero na tych poziomach są szanse na wygraną polskiej lekarki. Tam też pozwanym może być właściwy adresat żądań, dotyczących wolności sumienia, czyli norweski rząd.
Warto tu wspomnieć, że odsiecz dla dr Jachimowicz może przyjść z najmniej spodziewanej strony. Jak poinformował nas dr Kleiven, to właśnie... rząd norweski opublikował niedawno raport, sugerujący, że wszyscy tamtejsi pracobiorcy powinni cieszyć się wolnością sumienia, o ile zgodzi się na to pracodawca i nie ucierpią na tym osoby trzecie, np pacjenci. - Jeśli takie rozwiązanie wejdzie do norweskiego prawa, to procesy takie, jak ten z powództwa dr Jachowicz, stracą rację bytu - zauważył.
- Norwegia budzi się dziś w nowej wielokulturowej rzeczywistości. Królewskie, polityczne i ekonomiczne elity wzywają do tolerancji i zachowywania zasad liberalnych. Czas na takie procesy jest dziś sprzyjający, bo staje się jasne, jak głęboko nietolerancja religijna zakorzeniona jest w liberalizmie, a zwłaszcza w ateizmie - powiedział nam dr Gunnar Grøstad Johnson, norweski lekarz rodzinny, katolik, który znalazł się w podobnej sytuacji, jak dr Jachimowicz.
Zadeklarował on, że nie będzie kierował pacjentek do aborcji, ani nie nie będzie ordynował środków wczesnoporonnych i antykoncepcyjnych. Miał to nawet zagwarantowane w pisemnej umowie o pracę. Z takich samych powodów, jak dr Jachimowicz, został zmuszony do rezygnacji z części etatu, obejmującej pracę lekarza rodzinnego. Pracuje nadal w swojej gminie na niepełnym etacie (60 proc.), dyżurując w stacji szczepień i domu opieki.
Możesz poprzeć dr Jachimowicz, podpisując internetową petycję, skierowaną do rządu norweskiego. Jest ona dostępna w różnych językach. Wersję polską poparło już blisko 70 tys. internautów.
Apelujemy także o pomoc w sfinansowaniu procesu. Oto numer norweskiego konta, na które można wpłacać darowizny przeznaczone na ten cel: NO36 7874 0530 436 Swift-adresse DNBANOKKXXX
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.