Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, badając sprawę domniemanego handlu aneksem do raportu o WSI, nagrała rozmowy Cezarego Gmyza, reportera śledczego "Rzeczpospolitej" i Bogdana Rymanowskiego, dziennikarza TVN - informuje Rzeczpospolita.
Zgodnie z prawem śledczy powinni zniszczyć nagrania, które nie były związane z prowadzoną sprawą. Nie zrobili tego - pisze "Rzeczpospolita". Stenogramy rozmów zostały - również bezprawnie - odtajnione i wydane przez prokuraturę pełnomocnikowi wiceszefa ABW Jacka Mąki, procesującemu się z "Rz" w prywatnej sprawie.
- Jestem w szoku - mówi "Rz" Rymanowski. - To z łamanie wszelkich zasad dotyczących ochrony tajemnicy dziennikarskiej - ocenia mecenas Jacek Kondracki, reprezentujący "Rz.".
W związku z publikacją ABW wydało następujący komunikat:
W związku z dzisiejszymi publikacjami dzienników "Rzeczpospolita" i "Polska The Times" pragniemy oświadczyć, iż:
1. W obowiązującym w Polsce systemie prawnym kwestie dotyczące przebiegu postępowań karnych jak i poszczególnych czynności wchodzących w jego skład, w tym środków takich jak podsłuchy, pozostają pod kontrolą sądu i prokuratury.
2. W ramach toczącego się postępowania przygotowawczego jedynym dysponentem materiałów uzyskanych w trakcie działań procesowych jest prokuratura. Organ ten decyduje również o sposobie i zakresie wykorzystania procesowego wszelkich materiałów uzyskanych w trakcie tych czynności.
3. W kontekście insynuacji zawartych w wyżej wymienionych publikacjach właściwym organem do zajmowania stanowiska w tej sprawie jest prokuratura prowadząca postępowanie.
4. Obowiązujące w Polsce reguły państwa demokratycznego uniemożliwiają Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego stawianie się ponad prawem i wpływanie na działalność i decyzje sądów i prokuratury.
Rzecznik Prasowy ABW
ppłk Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska
Komunikat w tej sprawie wydał także Jacek Mąka, zastępca szefa ABW i strona w toczącym się procesie o zniesławienie. Także ten komunikat publikujemy.
W dniu 30 lipca ubiegłego roku na łamach dziennika "Rzeczpospolita" Cezary Gmyz opublikował zniesławiający mnie artykuł. Autor tej publikacji dopuścił się szeregu kłamstw i pomówień godzących w moje dobre imię i mój wizerunek. Jak każdy obywatel, korzystając z przysługujących mi praw, wystąpiłem na drogę sądową w celu obrony mojego dobrego imienia.
W trakcie wytoczonych przeze mnie procesów przeciwko dziennikowi "Rzeczpospolita" oraz autorowi publikacji Cezaremu Gmyzowi, przedstawiłem szereg dowodów na to, iż tezy autora publikacji są kłamliwe.
W związku z ostatnimi przesłuchaniami, w ramach wspomnianego procesu Wojciecha S. i Cezarego Gmyza, reprezentujący mnie w procesie sądowym pełnomocnik wystąpił do prokuratury prowadzącej postępowanie w sprawie korupcyjnej, przeciwko wyżej wymienionemu Wojciechowi S. i Aleksandrowi L. o dowody mogące podważać tezę autora wspomnianej publikacji. Wniosek pełnomocnika został uwzględniony na podstawie art. 156 § 5 kodeksu postępowania karnego.
W następstwie, materiały z prokuratorskiego śledztwa zostały udostępnione i uznane przez sąd za dowody w wytoczonym przeze mnie procesie cywilnym. W ocenie mojego pełnomocnika, wniosek dotyczący udostępnienia materiałów z toczącego się śledztwa, może mieć istotne znaczenie dla weryfikacji prawdomówności oraz wiarygodności autora zniesławiającej mnie publikacji. Pragnę zauważyć, iż jedynym dysponentem materiałów, o które wystąpił mój pełnomocnik, nie jest Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, lecz Prokuratura Apelacyjna w Warszawie.
Przez całe życie kierowałem się wyłącznie zasadami postępowania zgodnego z prawem. Dlatego też czuje się skrzywdzony kolejną próbą publicznego zdyskredytowania mnie i reprezentowanej przeze mnie instytucji.
Jacek Mąka
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.