Prezydent Francji Francois Hollande oświadczył w sobotę, że rozmawiał z brytyjską premier Theresą May o wzięciu przez W. Brytanię na siebie "części odpowiedzialności" za nieletnich mieszkańców zlikwidowanego obozu dla migrantów w Calais, na północy Francji.
Hollande odwiedził w sobotę ośrodek dla migrantów w Doue-la-Fontaine, do którego trafiła część mieszkańców zwanego "dżunglą" obozu. Powiedział, że jego ewakuacja przebiegła "bez żadnego incydentu", a jego kraj nie będzie tolerował u siebie podobnych obozowisk sprzecznych z francuskimi wartościami solidarności.
"Francja pokazała się z najlepszej możliwej strony, ponieważ w obliczu tej próby, jaką są uchodźcy, musimy stanąć na wysokości zadania. Nie możemy tolerować obozów i nie będziemy ich tolerować" - oświadczył. Zapowiedział także likwidację powstającego obozowiska w samym Paryżu.
Od poniedziałku do środy z "dżungli" w Calais do ośrodków w całym kraju ewakuowano ok. 4,5 tys. dorosłych; ok. 1,5 tys. nieletnich przewieziono do specjalnych centrów.
Agencja AFP informuje, że w piątek obóz opuściła ok. 100-osobowa grupa ostatnich mieszkańców, gównie nieletnich, którzy przez dwa ostatnie dni przebywali na jego pozostałościach.
Do Calais przybywali migranci z Bliskiego Wschodu i Afryki mający nadzieję na przedostanie się do Wielkiej Brytanii.
Kwestia nieletnich migrantów jest punktem spornym między Paryżem a Londynem. W piątek szef francuskiego urzędu ds. uchodźców Pascal Brice oświadczył, że Francja "wykonała robotę" Wielkiej Brytanii, jeśli chodzi o zapewnienie ochrony dorosłym migrantom, więc Londyn "powinien przynajmniej zająć się pozbawionymi opieki nieletnimi, którzy chcą udać się do Wielkiej Brytanii". Głównie ma się to odbywać w ramach łączenia rodzin.
Hollande poinformował w sobotę, że dzień wcześniej rozmawiał na ten temat z premier May, a szef MSW Bernard Cazeneuve ze swym brytyjskim odpowiednikiem, "aby Brytyjczycy mogli udać się do ośrodków, w których przebywają nieletni, i wywiązać się ze swojej części zobowiązań w kwestii przyjęcia ich w Wielkiej Brytanii".
Kraje V4, gdy występowały wspólnie, zawsze odnosiły sukces w UE.
Zdaniem gazety władca Kremla obawia się także zamachu stanu.
To kontynuacja procesu pokojowego po samorozwiązaniu Partii Pracujących Kurdystanu
Liczba rannych wzrosła do 29, (jest wśród nich) sześcioro dzieci.
Zaatakowano regiony chersoński, doniecki i dniepropietrowski.