Rozpoczęła się sejmowa debata nad wnioskiem PO o odwołanie minister edukacji Anny Zalewskiej. Platforma zarzuca szefowej MEN, że prowadzi nieprzemyślaną politykę oświatową, działa na szkodę uczniów, nauczycieli i samorządów. Zalewskiej broni PiS; wniosku nie poparła komisja edukacji.
Ostateczne głosowanie nad wnioskiem o wotum nieufności wobec minister edukacji zaplanowano na piątek. Sejm wyraża wotum nieufności większością głosów ustawowej liczby posłów - czyli musi opowiedzieć się za tym minimum 231 posłów.
Wniosek o wyrażenie wotum nieufności posłowie PO złożyli w Sejmie 14 października, w Dniu Edukacji Narodowej. Jednym z głównych powodów są przygotowywane przez resort edukacji zmiany w strukturze szkół. Zgodnie z propozycją MEN w miejsce obecnie istniejących szkół mają być: 8-letnia szkoła podstawowa, 4-letnie liceum i 5-letnie technikum oraz dwustopniowe szkoły branżowe; gimnazja mają zostać zlikwidowane. Zmiany rozpoczną się od roku szkolnego 2017/2018.
Przedstawiając w środę wniosek Rafał Grupiński (PO) stwierdził, że brak jest głębszych przyczyn przeprowadzenia tak radykalnej zmiany systemu oświaty w Polsce. Jak mówił, "główną ofiarą" zmian staną się gimnazja.
Według PiS wnoszenie o odwołanie szefowej MEN w momencie, gdy wprowadzana jest ważna reforma edukacji jest - jak uzasadniała Marzena Machałek (PiS) - "wprowadzaniem chaosu i próbą przykrycia ośmiu lat błędnych, fatalnych decyzji dla polskiej edukacji". "Reforma jest niezbędna i konieczna" - przekonywała Krystyna Czochara (PiS).
Sejmowa Komisja Edukacji, Nauki i Młodzieży rekomenduje Sejmowi odrzucenie wniosku PO. Podczas środowego posiedzenia komisji wniosek o wyrażenie wotum nieufności poparło 11 posłów, 20 było przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu.
Priorytetem akcji deportacyjnej są osoby skazane za przestępstwa.
Organizacja wspiera mieszkańców tego terenu za pośrednictwem Caritas Jerozolima.
W środę odbyło się kilka pogrzebów ofiar, wśród których były całe rodziny.