Obrońcy życia w USA mogą się cieszyć. Obok wyborów nowego prezydenta USA odbyły się 8 listopada też głosowania do Izby Reprezentantów i części Senatu. W obu izbach republikanie zdobyli większość. Szczególnie ważna jest przewaga w Senacie, gdyż tam muszą zostać potwierdzone ważne decyzje sędziów Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych.
Po śmierci sędziego Antonina Scalii, w Sądzie Najwyższym USA jest jedno miejsce wolne. Donald Trump obiecał w debacie telewizyjnej w październiku, że doprowadzi do tego, aby jak najszybciej stanowisko to zostało obsadzone i chciałby, aby nowy sędzia był taką osobą jak Scalia, który był znany ze swych konserwatywnych poglądów, m.in. był zdecydowanym przeciwnikiem aborcji. Być może podczas prezydenckiej kadencji Trumpa dojdzie do dalszych przetasowań w tym gremium, co na wiele lat może naznaczyć oblicze tego najwyższego organu sądowniczego w USA.
W przypadku wyborów do Senatu ważną jest reelekcja senatora Marco Rubio, który po raz kolejny wygrał na Florydzie. Katolik Rubio jest uważany za jeden z najsilniejszych głosów pro-life w Senacie i oceniany jako "wielka nadzieja" republikanów na przyszłość. Odkąd objął urząd senatora, wielokrotnie mocno angażował się w obronę ludzkiego życia.
Zaraz po opublikowaniu wyników wyborów prezydenckich amerykańscy obrońcy życia zapowiedzieli, że cały czas będą przypominali prezydentowi-elektowi Donaldowi Trumpowi jego przedwyborcze obietnice. Chodzi przede wszystkim o zapowiedź wycofania się z finansowania ze środków publicznych organizacji Planowane Rodzicielstwo (Planned Parenthood), największej organizacji aborcyjnej w kraju. Kierujący organizacją „Księża za Życiem” ks. Frank Pavone powiedział wczoraj: "Widzimy małe światełko na końcu tunelu".
Chodzi o wypowiedź Franciszka ze spotkania z włoskimi biskupami.
"Całe państwo polskie działało wspólnie na rzecz pana uwolnienia"
Ponad trzy tygodnie temu wojsko Izraela rozpoczęło ofensywę na to miasto.
TOPR ewakuowało 15 turystów nieprzygotowanych na warunki na szlaku.