Do 5 stycznia 2010 roku przedłużono prowadzone przez ostrołęcką Prokuraturę Okręgową śledztwo w sprawie śmierci jednego z zabójców Krzysztofa Olewnika - Sławomira Kościuka, którego na początku kwietnia 2008 r. znaleziono powieszonego w celi aresztu płockiego Zakładu Karnego.
Poinformował o tym w piątek PAP Zbigniew Jaskólski, rzecznik warszawskiej Prokuratury Apelacyjnej, do której trafił wniosek ostrołęckiej prokuratury o przedłużenie postępowania.
Pytany o powody wniosku o przedłużenie śledztwa rzecznik Prokuratury Okręgowej w Ostrołęce Andrzej Rycharski powiedział, że związane są one z oczekiwaniem na opinię biegłego z zakresu toksykologii.
W połowie lipca tego roku ostrołęcka Prokuratura Okręgowa otrzymała wyniki badań toksykologicznych Kościuka, z których wynika, że chociaż przyjmował on leki o działaniu przeciwdepresyjnym i przeciwpsychotycznym, mógł popełnić samobójstwo.
"Z przeprowadzonych ekspertyz wynika, iż nie można wykluczyć, że Kościuk mógł dokonać zamachu samobójczego poprzez powieszenie się" - powiedziała wtedy PAP prokurator Edyta Książek-Radomska. Podkreśliła, iż badania toksykologiczne Kościuka nie ujawniły alkoholu, narkotyków i trucizn, ale potwierdziły, iż przyjmował on leki przeciwdepresyjne i przeciwpsychotyczne.
Sąd Okręgowy w Płocku 31 marca 2008 r. skazał 10 oskarżonych w sprawie uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika. Kary dożywocia sąd wymierzył Sławomirowi Kościukowi i Robertowi Pazikowi, dwóm oskarżonym, odpowiadającym bezpośrednio za zabójstwo.
Pozostałych ośmioro oskarżonych sąd skazał na kary od jednego roku w zawieszeniu na 3 lata do 15 lat pozbawienia wolności. To oni bądź brali udział w porwaniu, bądź pomagali w przetrzymywaniu uprowadzonego. Jeden z oskarżonych został uniewinniony.
Kilka dni po wyroku, 4 kwietnia 2008 r., Kościuka znaleziono powieszonego na prześcieradle w kąciku sanitarnym celi aresztu płockiego ZK. We wstępnej opinii z przeprowadzonej 8 kwietnia 2008 r. sekcji zwłok Kościuka, biegły podał, iż bezpośrednią przyczyną śmierci było zawiśnięcie w pętli.
Kościuk miał 51 lat. Pochodził z Warszawy. Po porwaniu Krzysztofa Olewnika zajmował się dowożeniem jedzenia i pilnowaniem uprowadzonego. Pomagał też w odebraniu okupu. W trakcie śledztwa szczegółowo relacjonował, jak Krzysztof Olewnik był więziony - najpierw w garażu, przykuty łańcuchem do ściany, a potem w podziemnym betonowym zbiorniku na nieczystości. Wskazał też miejsce w lesie na terenie gminy Różan (Mazowieckie), gdzie zakopano zwłoki.
Kościuk jako pierwszy z oskarżonych składał przed sądem wyjaśnienia. Przyznał się do zabójstwa Krzysztofa Olewnika wraz z innym oskarżonym - Robertem Pazikiem (sam Pazik nie przyznał się). Kościuk podkreślał, iż nie brał udziału w uprowadzeniu. Już po wyroku Kościuk był konsultowany psychologiczne, odbył także rozmowy z wychowawcami. Na kilka dni przed śmiercią, 1 kwietnia 2008 r., miał widzenie z matką i siostrą.
Do uprowadzenia Krzysztofa Olewnika doszło w nocy z 26 na 27 października 2001 roku. W lipcu 2003 r. okup - 300 tys. euro - przekazano porywaczom. Jednak uprowadzony nie został uwolniony. Jak się okazało, miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy został zamordowany - sprawcy Pazik i Kościuk udusili Krzysztofa Olewnika.
W czerwcu 2007 r. w olsztyńskim areszcie powiesił się Wojciech Franiewski, któremu prokuratura miała postawić zarzut sprawstwa kierowniczego zbrodni. Sekcja zwłok wykazała w jego krwi śladowe ilości amfetaminy i alkoholu.
W styczniu 2009 r. w areszcie płockiego ZK powiesił się Pazik. W sprawie tej odrębne śledztwo prowadzi ostrołęcka Prokuratura Okręgowa. Sekcja zwłok wykazała, że zgon Pazika nastąpił na skutek powieszenia. Na jego ciele nie stwierdzono śladów walki lub czynnej obrony. Badania toksykologiczne Pazika nie ujawniły obecności środków odurzających bądź psychotropowych, a także substancji toksycznych.
Okoliczności porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika oraz nieprawidłowości związane ze śledztwem w tej sprawie wyjaśnia gdańska Prokuratura Apelacyjna oraz sejmowa komisja śledcza, o której powołanie zabiegała rodzina Olewników.
W lutym tego roku pod zarzutem udziału w grupie przestępczej oraz współudziału w uprowadzeniu i przetrzymywaniu Krzysztofa Olewnika aresztowano jego przyjaciela i wspólnika - Jacka K. Nie przyznał się on do zarzucanych mu czynów. W sierpniu po decyzji sądu Jacek K. opuścił areszt.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.