Reklama

MON: Nie stawialiśmy zadań kontrwywiadowi

MON nie stawiało żadnych zadań Służbie Kontrwywiadu Wojskowego (SKW) ws. domniemanego badania majątku gen. Waldemara Skrzypczaka - oświadczył w sobotę resort obrony dodając, że minister Bogdan Klich zażąda od SKW informacji na ten temat. SKW nie potwierdza, ani nie zaprzecza, by podejmowała takie działania. Podkreśla, że działa zgodnie z prawem.

Reklama

Według sobotniej "Rzeczpospolitej" w połowie października w Kołobrzegu, gdzie przez wiele lat mieszkał były dowódca Wojsk Lądowych gen. Waldemar Skrzypczak, pojawili się funkcjonariusze SKW. W urzędach miejskim, powiatowym i gminnym mieli szukać informacji dotyczących majątku generała. Miało chodzić o kilka nieruchomości leżących na terenie powiatu. Fakt wizyty potwierdził wicestarosta kołobrzeski Jerzy Kołakowski, ale nie ujawnił żadnych innych szczegółów.

"Ministerstwo Obrony Narodowej nie stawiało żadnych zadań Służbie Kontrwywiadu Wojskowego. Dziś minister Bogdan Klich polecił szefowi SKW przygotowanie szczegółowej informacji na ten temat" - oświadczył w reakcji na artykuł rzecznik MON Robert Rochowicz.

Dyrektor gabinetu szefa SKW płk Krzysztof Dusza napisał, że SKW "z zasady nie udziela żadnych informacji o prowadzeniu konkretnych czynności służbowych wobec jakichkolwiek osób". "W związku z tym SKW nie potwierdza i nie zaprzecza informacjom zawartym we wspomnianym artykule" - głosi oświadczenie płk. Duszy.

Zarazem dodał on, że z uwagi na wyrażone w artykule wątpliwości "co do podstaw prawnych potencjalnie podejmowanych czynności", SKW podkreśla, że jej działania "zawsze i w każdym przypadku realizowane są na podstawie i w granicach prawa".

Płk Dusza przypomina, że ustawa o SKW daje podstawę do "uzyskiwania, gromadzenia i analizowania informacji mogących mieć znaczenie dla obronności państwa, w celu wykrycia określonych przestępstw popełnianych również przez osoby nie będące żołnierzami zawodowymi we współdziałaniu m.in. z żołnierzami pełniącymi czynną służbę wojskową".

Skrzypczak, który we wrześniu - po ostrym konflikcie z ministrem obrony narodowej - postanowił odejść z armii (chodziło o jego wypowiedzi nt. zaniedbań wojskowych urzędników przy dostarczaniu sprzętu do Afganistanu), jest zaskoczony sprawą. Twierdzi, że z początku nie wierzył, by miano go obecnie sprawdzać.

"Jeżeli mnie inwigilują, to jestem tym zaskoczony. Było przecież wiele okazji, by mnie prześwietlać, gdy byłem w służbie. Motyw jest jeden. Zemsta. Trzeba ustalić, kto za tym stoi, kto wydał polecenie służbom. Jako generał i były żołnierz uważam, że główny wysiłek MON powinien się skupić na Afganistanie, aby skutecznie chronić polskich żołnierzy, a nie brać się za generała emeryta" - powiedział "Rzeczpospolitej".

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
8°C Środa
wieczór
5°C Czwartek
noc
6°C Czwartek
rano
8°C Czwartek
dzień
wiecej »

Reklama