Donald Trump oskarżył w środę Baracka Obamę o rzucanie "prowokacyjnych" przeszkód w okresie przekazywania władzy prezydenckiej, a ustępującą administrację USA o traktowanie Izraela "z totalną pogardą".
Agencja Associated Press pisze, że choć Trump nie sprecyzował swych skarg, zamieszczanych na Twitterze, dał jasno do zrozumienia, że nie spodobało mu się, kiedy Obama przechwalał się ostatnio, że wygrałby z nim, gdyby startował w wyborach prezydenckich. Ton wypowiedzi Trumpa o Obamie, "w znacznym stopniu nacechowany szacunkiem od czasu wyborów, wyparował" w najnowszych tweetach prezydenta elekta - odnotowuje AP.
"Robię, co mogę, by ignorować wiele prowokacyjnych oświadczeń i przeszkód ze strony prezydenta O. Myślałem, że to będzie płynne przekazanie władzy - NIE!" - napisał Trump na Twitterze.
Prezydent elekt oburzył się też na administrację Obamy za umożliwienie uchwalenia przez Radę Bezpieczeństwa krytycznej wobec Izraela rezolucji w sprawie osadnictwa żydowskiego na terenach palestyńskich. Uznał, że ustępująca administracja potraktowała Izrael "z totalną pogardą". Dodał, że Izraelczycy "mieli kiedyś wielkiego przyjaciela w USA, ale ... już nie mają", po czym zaapelował do Izraela, by "pozostał silny, bo 20 stycznia (termin objęcia prezydentury przez Trumpa) szybko się zbliża".
Wstrząsy o sile 5,8 w skali Richtera w północno wschodniej części kraju.
Policja przystąpiła do oględzin wyciągniętej z morza kotwicy.
Ogień strawił tysiące budynków na obszarze ok. 120 km kw., czyli powierzchni równej San Francisco.
W stolicy władze miasta nie wystawią przeznaczonych do zbierania tekstyliów kontenerów.