Sytuacja w Sejmie wymaga szybkiego i pozytywnego rozwiązania, także ze względu na pozycję Polski w Europie - ocenił szef Rady Europejskiej, były premier Donald Tusk w rozmowie z TVN24. Jego zdaniem jest to zadanie przede wszystkim rządzących.
Tusk ostrzegł też przed ryzykiem związanym z kwestionowaniem legalności uchwalenia budżetu.
"Sytuacja wymaga szybkiego i pozytywnego rozwiązania, także ze względu na pozycję Polski w Europie. Wszyscy jednak obserwują to, co się dzieje, także w polskim parlamencie, z niepokojem, a także z brakiem zrozumienia dla tej sytuacji" - powiedział Tusk TVN24 w Brukseli.
Jak dodał, odpowiedzialność zawsze w takich przypadkach spoczywa w dużo większym stopniu na władzy. "Dlatego nie mam żadnych wątpliwości - i to nie dotyczy tylko Polski - że to rolą władzy, PiS-u, szefostwa parlamentu jest uczynienie pewnego, istotnego, rzeczywiście znaczącego pierwszego kroku, by dać przestrzeń do kompromisu" - uważa szef Rady Europejskiej.
Zdaniem Tuska w perspektywie najbliższego roku najważniejszą rzeczą "będzie pewność, że budżet naszego państwa został uchwalony we właściwy, legalny sposób". "To dotyczy pieniędzy w wymiarze państwowym, indywidualnym i nie możemy pozwolić na to, żeby Polska była jakby w tej przestrzeni ryzyka, że ma budżet, który nie do końca jest legalny" - powiedział były premier.
"Każdy, kto będzie miał na przykład złą wolę albo kto będzie chciał bardzo dociekliwie zbadać prawną sytuację Polski z tym właśnie dwuznacznie uchwalonym budżetem, będzie miał mocne argumenty. Trzeba zrobić wszystko, by nikt, kto będzie chciał wykorzystywać tę sytuację, tych argumentów nie miał. To jest oczywiste. I tutaj też odpowiedzialność w dużo większym stopniu spoczywa na władzy, nie na opozycji" - podkreślił Tusk.
Od 16 grudnia 2016 roku na sali plenarnej Sejmu trwa protest posłów PO i Nowoczesnej. Domagają się oni m.in. powtórzenia głosowania nad ustawą budżetową na 2017 rok, które przeprowadzono 16 grudnia w Sali Kolumnowej gmachu Sejmu.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.