Brytyjski premier zapowiedział, że poprosi publicznie w imieniu państwa brytyjskiego o wybaczenie za cierpienia tysięcy ubogich dzieci brytyjskich, które były deportowane w XX wieku do byłych brytyjskich kolonii, gdzie miał je czekać "lepszy los".
Szef rządu brytyjskiego ma przeprosić za rządowy tzw. program dzieci-emigrantów, który realizowano jeszcze 40 lat temu i który polegał na wysyłaniu dzieci osieroconych i z najbiedniejszych rodzin do takich krajów Wspólnoty Brytyjskiej, jak Australia lub Kanada.
Wiele spośród tych dzieci deportowano często bez wiedzy ich rodzin. Instytucje, które miały się nimi opiekować, wykorzystywały je jako tanią siłę roboczą. Wiele z nich było maltretowanych i stawało się ofiarą wszelkiego rodzaju nadużyć ze strony dorosłych.
Przed wygłoszeniem publicznego "mea culpa" w sprawie deportowanych dzieci premier Brown skontaktował się za pośrednictwem swych współpracowników ze stowarzyszeniami ofiar deportacji dzieci. To samo uczynił premier Australii Kevin Rudd, który w poniedziałek ma również prosić publicznie o wybaczenie w imieniu państwa australijskiego.
W latach 1930-1970 tylko przez australijskie sierocińce i przytułki przeszło około pół miliona dzieci.
Założycielka fundacji dla dzieci-przymusowych emigrantów Margaret Humphreys, która udała się specjalnie do Australii, aby wysłuchać przeprosin premiera Rudda, wyraziła zadowolenie, że dojdzie do nich nareszcie po 20 latach kampanii, jaką prowadziła.
"To uznanie winy państwa ma istotne znaczenie dla świadomości ludzi, którzy w dzieciństwie przeszli doświadczenie przymusowej emigracji" - powiedziała przed kamerami BBC Margaret Humhreys.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.