Grupa żołnierzy izraelskich odmówiła w poniedziałek udziału w burzeniu kilku domów, wzniesionych nielegalnie przez osadników żydowskich na okupowanym przez Izrael Zachodnim Brzegu Jordanu.
Rzeczniczka armii izraelskiej powiedziała, że dwóch żołnierzy stanie przed sądem wojskowym. "Należy podkreślić, że działania tych żołnierzy były z gruntu złe i sprzeczne z podstawowymi wartościami (wojska)" - głosi oświadczenie wydane w tej sprawie przez armię.
Reuters odnotowuje, że w zeszłym miesiącu doszło do podobnego incydentu. Agencja pisze o obawach przed buntem żołnierzy, sprzeciwiających się - ze względów religijnych lub politycznych - jakiejkolwiek ewakuacji osadników żydowskich w ramach przyszłego porozumienia pokojowego z Palestyńczykami.
Fotograf Reutersa, obecny na miejscu poniedziałkowych wydarzeń, powiedział, że dwa drewniane domy koło Hebronu, wzniesione przez osadników bez zezwolenia, zostały ostatecznie rozebrane przez izraelską policję.
"Niektórzy" żołnierze z batalionu piechoty, który zabezpieczał to miejsce, "nie wykonali wydanych im rozkazów" - powiedziała rzeczniczka armii, odmawiając podania konkretnych liczb.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.