Uroczystą Mszą Świętą oraz koncertem chóru Redmeptoris rozpoczęto w Tolkmicku świętowanie 50-lecia obecności Towarzystwa św. Franciszka Salezego na tych ziemiach.
- Pamiętam praktycznie wszystkich księży, w tym pierwszego salezjańskiego proboszcza naszej parafii ks. Stanisława Borzęckiego - mówi Emilia Różańska. Ks. Stanisław przyjechał do Tolkmicka już 26 stycznia 1967 roku, choć oficjalnie pod zarząd Towarzystwo Salezjańskie przejęło miejscową parafię dwa dni później.
- Co tu dużo mówić. To był bardzo dobry ksiądz - wspomina pani Emilia. Jak tylko się pojawił zaczął organizować wokół siebie ludzi, i jak przystało na salezjanina, od razu zaczął pracę z młodzieżą.
- Bardzo szybko nas do siebie przyciągnął. Pamiętam jak dziś organizowane przez niego jasełka. Takie tradycyjne, z chodzeniem od domu do domu. A za zebrane pieniądze wyjeżdżaliśmy na wycieczki np. do Zakopanego czy Częstochowy - wspomina pani Emilia.
Ksiądz Borzęcki pracował wówczas na parafii wraz z ks. Tadeuszem Wochem. Po nich przychodzili następni. W ciągu tych 50 lat w tolkmickiej parafii posługiwało w sumie 48 kapłanów.
- Z tym, że trzech pracowało u nas dwukrotnie. Najpierw przybyli jako wikariusze, później zaś na probostwo - wyjaśnia Daniela Bukowska. - Niektórzy odeszli już do Pana, inni pracują w różnych parafiach lub odpoczywają na emeryturze. Wszyscy oni jednak w jakiś sposóbzapisali się w naszej pamięci i życiu.
- W mojej pamięci szczególne miejsce zajmuje ks. Stanisław Kutwiński, który udzielał mi ślubu - uśmiecha się Wiesława Charyton-Kozioł. Ks. Kutwiński był wikariuszem w Tolkmicku w latach 1978-82. - Wtedy proboszczem był ks. Tomasik, który kiedyś przyszedł do mnie i spytał, czy przyjmiemy w naszym domu młodzież, która ma odwiedzić Tolkmicko. Ksiądz proboszcz organizował wówczas zloty młodzieży i trzeba było tym ludziom zapewnić na noc dach nad głową. Niektórzy nocowali w stodole u pana Tomasika, niektórzy trafili do nas.
Salezjanie od lat organizują też zimowiska, ferie w mieście, wakacje oraz liczne wyjazdy. Tę karuzelę rozkręcił najbardziej ks. Andrzej Kurto.
- Kiedy moi synowie, dziś liczący już prawie 40 lat, wyjeżdżali do Wisły z księdzem Andrzejem. Wtedy spod kościoła ruszały trzy pełne autokary. A przecież Tolkmicko nie jest wielkim miastem - wspomina pani Wiesława.
Parafianki przyznają, że w tamtym czasie nie zawsze było stać, aby wysłać dzieci na podobne wycieczki. - A z salezjanami okazywało się, że te koszty są jakieś symboliczne i spokojnie mogłam posłać swoje dzieci.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.