Trudno uwierzyć, że sędzia może narażać nasz kraj na takie niebezpieczeństwo. Jeśli się coś stanie, miejcie pretensje do sądów - napisał na Twitterze prezydent Donald Trump w reakcji na zawieszenie tymczasowego unieważnienia wiz dla obcokrajowców z 7 krajów.
"Zwracałem się do Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego Stanów Zjednoczonych, by ze szczególną pieczołowitością sprawdzano ludzi przybywających do USA. Sądy nie ułatwiają realizacji tego zadania" - napisał Trump w kolejnej publikacji na Twitterze.
Sprawę skomentował także wiceprezydent USA Mike Pence, który oświadczył w niedzielę, że sędzia federalny, który wstrzymał tymczasowy zakaz wjazdu do USA dla obywateli siedmiu krajów, "podjął złą decyzję". Dodał, że administracja "podejmie wszelkie możliwe kroki prawne", żeby uchylić decyzję. W programie "Fox News Sunday" Pence podkreślił, że od początku kampanii prezydent Donald Trump "jasno mówił, że bezpieczeństwo Amerykanów będzie na pierwszym miejscu". "Jest oczywiste, że prezydent może decydować o tym, kto wjeżdża do kraju" - dodał. Zapowiedział "bardzo szybkie działania" amerykańskiej administracji i podjęcie "wszelkich kroków prawnych" w celu przywrócenia prezydenckiego dekretu.
Decyzja o zawieszeniu nowych regulacji zapadła po tym, gdy sędzia federalny ze stanu Waszyngton wstrzymał w sobotę obowiązywanie dekretu wydanego wcześniej przez prezydenta Donalda Trumpa. Poinformował o tym Departament Stanu. Amerykańska dyplomacja sprecyzowała, że ok. 60 tys. obywateli siedmiu zamieszkanych głównie przez muzułmanów krajów miało "tymczasowo cofnięte" wizy w myśl dekretu prezydenta sprzed tygodnia. "Cofnęliśmy tymczasowe unieważnienie wiz wywołane przez prezydencki dekret numer 13769. Osoby posiadające wizy, które nie zostały fizycznie anulowane, mogą teraz podróżować, jeśli wiza jest ważna" - wyjaśniła rzeczniczka Departamentu Stanu. Oznacza to, że podróżni z ważnymi wizami będą wpuszczani na terytorium Stanów Zjednoczonych.
Rzeczniczka Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego (ministerstwa bezpieczeństwa narodowego - PAP) przekazała także, że kontrole podróżnych zostaną przywrócone zgodnie ze standardowymi procedurami. Resort ten oświadczył też, że nie będzie już żądał od linii lotniczych, by uniemożliwiały wejście na pokład samolotów do USA osobom, których mógł dotyczyć zakaz wydany przez Trumpa.
27 stycznia Trump podpisał dekret tymczasowo zakazujący wjazdu do USA obywatelom siedmiu głównie muzułmańskich krajów. Motywowany kwestiami bezpieczeństwa i walką z terroryzmem dekret wydany przez Trumpa zawieszał do odwołania przyjmowanie uchodźców z Syrii, a uchodźców z innych krajów - na 120 dni. W tym czasie władze USA mają sprawdzić, z których krajów uchodźcy stanowią najmniejsze ryzyko. Dekret przewiduje także wstrzymanie przez 90 dni wydawania amerykańskich wiz obywatelom krajów muzułmańskich mających problemy z terroryzmem.
W piątek sędzia federalny w Seattle wydał decyzję nakazującą wstrzymanie wykonywania dekretu. Administracja Trumpa zapowiedziała wówczas możliwie jak najszybsze odwołanie się od tej decyzji. W sobotę wieczorem czasu lokalnego poinformowano jednak, że federalny sąd apelacyjny w San Francisco odrzucił wniosek amerykańskiego ministerstwa sprawiedliwości o natychmiastowe przywrócenie dekretu prezydenta. Sąd zwrócił się do stanów Waszyngton i Minnesota, które zaskarżyły dekret Trumpa, o dostarczenie dodatkowych dokumentów do północy czasu lokalnego w niedzielę. Resort sprawiedliwości otrzymał czas do popołudnia w poniedziałek na dostarczenie nowych argumentów na poparcie swojego wniosku. Jak zauważa agencja EFE, w innej niedzielnej rozmowie, tym razem z ABC News, Pence oznajmił, że sędzia mógł orzekać w sprawie imigracyjnego zakazu Trumpa, na podstawie obowiązującego w USA podziału władzy.
Ze sporu prawnego korzystają obywatele siedmiu krajów wymienionych w dekrecie - Iranu, Iraku, Syrii, Sudanu, Libii, Somalii i Jemenu. Szefowa Arabsko-Amerykańskiej Ligi Praw Obywatelskich Rula Aoun powiedziała agencji AP, że jej organizacja rekomenduje ludziom udającym się do USA, "by jak najszybciej rezerwowali loty". Na lotniskach na podróżnych oczekują prawnicy, gotowi udzielić pomocy w razie jakichkolwiek problemów. Na lotnisku JFK w Nowym Jorku znajdowała się w niedzielę grupa ok. 20 wolontariuszy - prawników i tłumaczy. Trzymali oni kartki z napisami po arabsku i w farsi, mówiące o tym, że "są prawnikami i chcą pomóc" i "nie reprezentują rządu".
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.