Przed ONZ-owskim trybunałem w Kambodży, przed którym sądzony jest były członek reżimu Czerwonych Khmerów Kaing Guek Eav, rozpoczęły się w poniedziałek cztery dni mów końcowych w procesie. Kaing oskarżony jest o zbrodnie przeciwko ludzkości i zbrodnie wojenne w Kambodży za rządów Czerwonych Khmerów w latach 1975-79.
Znany jako "towarzysz Duch" 67-letni Kaing kierował katownią S-21 - Tuol Sleng - w Phnom Penh, w której zginęło co najmniej 16 tys. ludzi.
Reprezentujący ofiary prawnik Karim Khan oznajmił, że "Duch", choć przyznał się do winy i poprosił o wybaczenie, to w trakcie procesu starał się uniknąć odpowiedzialności lub zminimalizować swoją rolę w "przerażającej rzeczywistości" S-21. Inny z prawników ofiar Kong Pisey odpierał argumenty podsądnego, który twierdził, że bał się o własne życie, i opisał go jako człowieka pragnącego utrzymać władzę i pozycję.
Od poniedziałku przemawiają prawnicy reprezentujący ofiary i ich rodziny. Potem wystąpią oskarżyciele. Po mowach końcowych obrońców i oskarżonego, ofiary i oskarżyciele będą mogli odpierać ich argumenty. Sąd oznajmił, że mowy końcowe zakończą się w czwartek lub najpóźniej w piątek po południu. Sam "Duch" może zeznawać w środę. Wyrok w toczącym się od ośmiu miesięcy procesie oczekiwany jest na początku przyszłego roku. "Duchowi" grozi dożywocie jako maksymalna kara. Kambodża nie stosuje kary śmierci.
Kaing jest pierwszym z byłych przywódców Czerwonych Khmerów, który stanął przed sądem. Czterech innych wyższych funkcjonariuszy reżimu czeka w więzieniu na proces.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.