W tym roku z rynku pracy może odejść niemal pół miliona osób. To efekt obniżenia wieku emerytalnego. Problemy z dostępnością pracowników mogą mieć nie tylko przedsiębiorstwa, ale także urzędy publiczne - pisze "Rzeczpospolita".
W październiku wejdzie w życie ustawa o obniżeniu wieku emerytalnego do 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn. W efekcie tej zmiany w ostatnim kwartale ok. 330 tys. zyska uprawnienia emerytalne, z czego ponad 80 proc. zapewne skorzysta - czytamy w artykule.
"Oznacza to, że razem z grupą 'zwykłych' emerytów w sumie nawet 460 tys. osób może w tym roku odejść z rynku pracy" - wskazuje dziennik. Jak podkreśla "Rzeczpospolita" to dwa razy więcej niż w 2016 r. i cztery razy więcej niż w 2013 r.
To będzie mocne uderzenie w rynek pracy - twierdzi Łukasz Kozłowski z Pracodawców RP. W szybszym tempie zacznie ubywać osób kończących pracę wraz z jednoczesnym spadkiem osób zaczynających pracę - mówi Wojciech Warski z BCC.
Już teraz przedsiębiorcy mają problemy z pozyskaniem rąk do pracy. "Jednak nie wszystkie firmy będą w podbramkowej sytuacji. Problemów nie spodziewają się np. nowoczesne branże. Znacznie gorzej może być natomiast w handlu, branży produkcji mebli, odzieży, urzędach państwowych czy słabo opłacanych usługach publicznych" - wynika z analizy "Rzeczpospolitej".
"Możliwe, że na masową skalę firmy zaczną zatrudniać emerytów z powrotem, bo nagle staną się oni atrakcyjnymi pracownikami. Skoro można łączyć emeryturę z pracą, to pracodawcy chętnie takiego pracownika, któremu już nie trzeba płacić tyle co wcześniej, zatrudnią" - twierdzi jeden z rozmówców "Rz".
Zdaniem ekspertów rząd powinien przygotować pakiet rozwiązań, które pomogą firmom w obliczu zachodzących zmian demograficznych. "Na razie jednak takich działań nie widać" - podsumowuje "Rzeczpospolita".
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.