Dla podkomisji do ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej kluczowe są wyniki najważniejszych eksperymentów oraz dowody zgromadzone przez prokuraturę - poinformował w niedzielę szef MON Antoni Macierewicz.
Minister przypomniał, że powołana w lutym 2016 r. podkomisja w poniedziałek przedstawi "wstępne podsumowanie prac". Podkreślił, że nie jest to koniec ponownego badania katastrofy smoleńskiej i nie zostanie jeszcze opublikowany raport końcowy. "Szereg prac trwa nadal. Prace pana prof. (Wiesława) Biniendy związane z badaniem metodą elementów skończonych są kontynuowane. Pierwsze wyniki znamy. (...) Tutaj zostaną przedstawione najważniejsze doświadczenia, najważniejsze eksperymenty zrobione zarówno w polskich uczelniach, ośrodkach naukowych, jak i w amerykańskich i angielskich" - powiedział szef MON w TV Republika.
"Poza eksperymentami bardzo istotnym, kluczowym materiałem dowodowym będzie materiał dowodowy ściśle związany z pracą prokuratury i z tymi wnioskami, do których doszła prokuratura, które mają bazę właśnie w tym materiale dowodowym, pokazującym, w jaki sposób - a w tej sprawie dotychczas była znana tylko skromna ilość faktów - Rosjanie naprowadzali fałszywie Tu-154" - mówił Macierewicz.
Jego zdaniem "ilość tych nieprawdziwych informacji, jakie były przekazywane i które miały zmylić pana majora Protasiuka (Arkadiusza, I pilota - PAP) i dowódców tego samolotu, jest nieprawdopodobna, gdy zbierze się to razem".
W poniedziałek Prokuratura Krajowa poinformowała, że dwaj rosyjscy kontrolerzy z wieży w Smoleńsku są podejrzani o umyślne sprowadzenie katastrofy; wcześniej zarzucano im przestępstwo nieumyślne. Zarzut pomocnictwa w sprowadzeniu katastrofy miałby usłyszeć trzeci Rosjanin obecny na wieży. Jak powiedział PAP wiceprokurator generalny Marek Pasionek, rosyjscy kontrolerzy lotów zapewniali pilotów Tu-154M, że są "na kursie" i "na ścieżce", choć z powodu awarii sprzętu nie widzieli samolotu na radarze. Tym samym, zezwalając na podejście do lądowania, mieli świadomość, że może dojść do katastrofy.
W niedzielę Macierewicz powiedział również, że szereg ludzi ukrywa materiał dowodowy dotyczący katastrofy smoleńskiej. "Dysk z materiałami filmowymi (...) został odnaleziony czy też dotarł do SKW 10 dni temu, ale trzy tygodnie temu z kolei w kancelarii pani premier został odnaleziony cały dysk ze zdjęciami związanymi z tragedią smoleńską. Po prostu osoba, urzędniczka odchodziła i zostawiła po sobie w szufladzie coś, co ukrywała przez cały czas" - powiedział szef MON. Przypomniał, że po objęciu rządów przez PiS wszyscy urzędnicy otrzymali polecenie przekazania wszystkich materiałów dotyczących katastrofy smoleńskiej.
Na pytanie, czy coś istotnego znaleziono na dysku z KPRM, minister odpowiedział, że każde nowe świadectwo związane z tragedią smoleńską jest cenne. "Odpowiedź brzmi tak" - dodał Macierewicz. Jego zdaniem opublikowany przez SKW film ma olbrzymią wartość dokumentalno-emocjonalną.
Nagranie - według szefa MON - kończy też dyskusję nad tezą, że przed wylotem do Smoleńska doszło do kłótni lub sporu między dowódcą Sił Powietrznych gen. Andrzejem Błasikiem a I pilotem Tu-154M kpt. Arkadiuszem Protasiukiem (obaj zostali pośmiertnie awansowani). "To od początku do końca nieprawda. To od początku do końca było stworzone na użytek propagandy nienawistnej wobec prezydenta szczególnie, ale w ogóle wobec próby dojścia do prawdy w sprawie smoleńskiej" - ocenił minister.
Z kolei Małgorzata Wassermann, córka Zbigniewa Wassermana, który zginął w katastrofie, powiedziała w TVN24, że komuś zależało, by "bajka" o kłótni Błasika z Protasiukiem "powstała i przez wiele tygodni toczyła się w opinii publicznej".
SKW opublikowała w niedzielę film z 10 kwietnia 2010 r., na którym widać m.in. parę prezydencką i ostatnie minuty przed startem rządowego tupolewa. Widać na nim m.in., jak meldunek przed lotem złożył prezydentowi gen. Błasik, za którym stał kpt. Protasiuk.
Film opisany jest jako "odnaleziony przez oficerów SKW". Maciej Lasek, który był członkiem pierwszej komisji, która w latach 2010-11 zbadała katastrofę smoleńska, napisał jednak w niedzielę na Twitterze, że zapisy z kamer w Wojskowym Porcie Lotniczym w Warszawie (to część lotniska Chopina) były analizowane, o czym wspominano w raporcie końcowym.
W lutym 2011 r. Naczelna Prokuratura Wojskowa potwierdziła, że posiada nagranie z kamery przemysłowej z lotniska na Okęciu 10 kwietnia 2010 r. i że przekazała je komisji badającej katastrofę. TVN24 podawała wtedy, że na nagraniu widać emocjonalną rozmowę gen. Błasika i kpt. Protasiuka. Miesiąc później prokuratura poinformowała, że oględziny filmu nie ujawniły kadrów, z których można byłoby wysnuć wniosek o rzekomej kłótni.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.