Reklama

Eksperci o założeniach reformy emerytalnej

Zamiast zabierania z OFE części składki emerytalnej i przekazywania jej do ZUS, należy zająć się reformą całego systemu emerytalnego. Trzeba przede wszystkim oddzielić dług, którego źródłem jest ten system, od innych długów państwa - uważają eksperci.

Reklama

Twórca reformy emerytalnej z 1999 r. prof. SGH Marek Góra, była wiceminister pracy Agnieszka Chłoń-Domińczak i Maciej Bukowski z Instytutu Badań Struralnych przygotowali raport dotyczący reformy systemu emerytalnego. Zaproponowali w nim sposoby poprawy efektywności funkcjonowania tego systemu i podział długu publicznego na 4 kategorie, zamiast przenoszenia części składek z OFE do ZUS.

Obecnie do ZUS trafia 12,2 proc. pensji pracownika, a do OFE 7,3 proc. Ministrowie finansów i pracy, Jacek Rostowski i Jolanta Fedak zaproponowali na początku listopada, aby ZUS dostawał 16,5 proc. pensji, zaś OFE 3 proc. Dodatkowe kwoty przekazywane do ZUS byłyby odkładane na indywidualnych kontach ubezpieczonych.

"Zamiast zmian w tym zakresie proponujemy zdefiniowanie na nowo długu publicznego i podzielenie go na 4 różne zadłużenia. Nie będzie to miało żadnych skutków dla emerytów, ale pokaże, ile naprawdę kosztuje system emerytalny" - wyjaśniła Chłoń-Domińczak. Dodała, że w specjalnym raporcie ekspertów "chodzi o wykazanie, że utrzymanie dotychczasowych zasad podziału składki emerytalnej między ZUS i OFE jest rozwiązaniem korzystnym dla przyszłych emerytów".

Eksperci proponują podział długu publicznego na cztery kategorie. Pierwsza - to tzw. całkowity dług publiczny, który uwzględniałby zobowiązania państwa wynikające z emisji papierów skarbowych oraz z systemu emerytalnego. Druga - to dług finansowy, obrazujący zobowiązania jednostek sektora finansów publicznych wobec wierzycieli działających na rynkach finansowych (w tym OFE). Trzecia - to tzw. dług nieemerytalny, który ujawniałby te zobowiązania Skarbu Państwa, które nie są długoterminowymi zobowiązaniami emerytalnymi. Czwarta kategoria byłaby emerytalnym długiem publicznym, pokazującym skalę zobowiązań Skarbu Państwa wynikającą z uprawnień nabytych przez emerytów.

"Dzięki takiemu podziałowi długu publicznego reforma emerytalna nie zostanie zniszczona, a budżet państwa nie przekroczy 55-proc. progu ostrożnościowego" - twierdzą autorzy raportu.

"To pomysł, nad którym musimy się poważnie zastanowić, bo efektywność Otwartych Funduszy Emerytalnych musi być większa" - powiedział w środę w radiowej Trójce szef doradców premiera Michał Boni, odnosząc się do propozycji współtwórców reformy emerytalnej.

Dodał, że konieczne jest poprawienie efektywności OFE i zmniejszenie opłat. Jednocześnie zapewnił, że nie można zerwać umowy społecznej, zawartej między państwem, a osobami, które są w systemie emerytalnym.

"Badaliśmy uwarunkowania związane z definiowaniem długu publicznego w różnych krajach. Poradnik OECD mówi, że kraje same mogą go definiować. Myślę, że należałoby to zrobić na samym początku reformy emerytalnej, by dług się nie kumulował" - powiedział szef doradców premiera. Według niego, nie jest to "czysty zabieg księgowy", tylko mechanizm, który bardzo przejrzyście podaje, jakie są powody długu publicznego.

Rzecznika prasowa ministerstwa pracy Bożena Diaby powiedziała w środę PAP, że "resort nie będzie wypowiadał się w sprawie raportu". "Został on przygotowany przez prywatną fundację, jaką jest Instytut Badań Strukturalnych, i stanowi tylko jedną z propozycji w dyskusji nad reformą systemu emerytalnego" - dodała.

Eksperci przypominają w raporcie, że od przyszłego roku opłaty za zarządzanie pieniędzmi przyszłych emerytów będą niższe o połowę. Ich zdaniem dalsza dyskusja na ten temat jest możliwa, ale musi być poprzedzona debatą na temat wielofunduszowości, w tym nad utworzeniem funduszy bezpiecznych, inwestujących głównie w obligacje skarbowe oraz nad sposobami określania zyskowności funduszy.

Chłoń-Domińczak powiedziała, że obniżenie prowizji od składki o 1 punkt procentowy oznacza zwiększenie, po 45 latach oszczędzania, kapitału emeryta tylko ok. l proc. Natomiast zwiększenie stopy zwrotu o 0,1 punktu procentowego skutkuje zwiększeniem kapitału po takim samym okresie oszczędzania o 2,3 proc.

Autorzy raportu podkreślają, że opłaty pobierane przez OFE są jawne i każdy wie, ile płaci. "W części zarządzanej przez ZUS takiej przejrzystości nie ma. Opłaty są ukryte w dotacji finansowanej przez pracujących Polaków w podatkach" - napisali.

"Podstawowym zamiarem twórców nowego systemu było ograniczanie środków lokowanych w ramach ZUS w sektorze publicznym na rzecz lokowania ich w ramach OFE, w instrumenty sektora prywatnego. Tylko takie rozwiązanie może zmniejszyć obciążenie przyszłych pokoleń naszymi emeryturami" - powiedział PAP Bukowski.

Jego zdaniem, "propozycje ministrów finansów i pracy niepotrzebnie sugerują, że jedynym źródłem narastania nadmiernego długu sektora finansów publicznych są koszty wdrażania reformy emerytalnej. Pomijają fakt, że źródłem kłopotów z długiem jest prowadzona od wielu lat niefrasobliwa polityka fiskalna państwa, oparta o złudzenie wysokiego wzrostu gospodarczego i obniżaniu podatków przy zwiększaniu wydatków".

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
6°C Piątek
noc
5°C Piątek
rano
5°C Piątek
dzień
5°C Piątek
wieczór
wiecej »

Reklama