Tysiące mieszkańców Lizbony powitały w niedzielę po południu Salvadora Sobrala, zwycięzcę 62. konkursu Eurowizji. Powracający z Kijowa artysta z trudem opuścił halę przylotów.
Sobral wygrał w sobotę w Kijowie 62. finał Eurowizji piosenką "Amar Pelos Dois" (Kochać za dwoje) i po raz pierwszy w 53-letniej historii udziału Portugalii w tym konkursie zapewnił jej zwycięstwo.
Pochodzący z Lizbony 27-latek miał bardzo duże problemy z opuszczeniem terminalu, oczekiwany przez tłumy mieszkańców stolicy, którzy w entuzjastycznych nastrojach pojawili się na lotnisku. Sobral był witany niczym piłkarze reprezentacji Portugalii, którzy w ub.r. na Euro we Francji zdobyli mistrzostwo Europy.
Zwycięzca tegorocznego konkursu Eurowizji został wyprowadzony z lizbońskiego lotniska pod eskortą policji.
Na zorganizowanej po przylocie z Kijowa konferencji prasowej Salvador Sobral podziękował za wsparcie publicznej telewizji RTP oraz ekipie, która pomagała mu w czasie finału Eurowizji. Przyznał, że jest szczęśliwy, cieszy się ze zwycięstwa, a jednocześnie "nie wie jak sobie poradzi" z ogromną popularnością po sukcesie.
Portugalczyk wyznał, że miał poważne wątpliwości co do swojego udziału w Eurowizji. Powiedział, że przez jakiś czas czuł, że się "prostytuuje". Dodał, że ostatecznie przeważył argument, iż wyjazd do Kijowa będzie formą wykonania "pewnej misji".
"Mam nadzieję, że to zwycięstwo jest krokiem w odmienianiu Eurowizji" - powiedział, krytykując równocześnie rodzime rozgłośnie za to, że przed sukcesem "Amar Pelos Dois" nigdy nie nadały żadnej z jego piosenek.
Towarzysząca muzykowi siostra Luisa Sobral, autorka muzyki i tekstu zwycięskiej piosenki, ujawniła, że "Amar Pelos Dois" powstała w pośpiechu, na kilka dni przed terminem składania konkursowych piosenek w rywalizacji wyłaniającej reprezentanta Portugalii na Eurowizję.
"Tak naprawdę równocześnie z 'Amar Pelos Dois" skomponowałam jeszcze drugą piosenkę, ale Salvador wolał pierwszą" - dodała 29-letnia kompozytorka i piosenkarka.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.