Jest akt oskarżenia przeciwko trzem osobom redagującym polską stronę internetową redwatch organizacji Blood&Honour (Krew i Honor), na której zamieszczano m.in. adresy i dane osób określanych jako "wrogowie rasy". Warszawska prokuratura podała we wtorek, że przesłała go do szczecińskiego sądu okręgowego.
W sprawie pokrzywdzonych jest 385 osób.
Mariusz T., z Bielska Białej, Andrzej P. ze Świnoujścia oraz Bartosz B. ze Słupska odpowiedzą - jak powiedział PAP rzecznik warszawskiej Prokuratury Okręgowej Mateusz Martyniuk - za propagowanie totalitarnego ustroju państwa, nawoływanie do nienawiści na tle różnic narodowościowych i znieważanie poszczególnych grup ludności na tle ich przynależności narodowej, etnicznej, rasowej i wyznaniowej.
Prokurator oskarżył ich także, "o redagowanie wspólnie i w porozumieniu z innymi nieustalonymi osobami strony internetowej i nawoływanie poprzez nią do stosowania przemocy wobec grupy osób z powodu ich przynależności narodowej i politycznej".
"Bartosz B. częściowo przyznał się do zarzucanych mu czynów, natomiast oskarżeni Paweł P. i Mariusz T. nie przyznali się. Wobec oskarżonych stosowane są środki zapobiegawcze w postaci dozoru policji i zakazu opuszczania kraju połączonego z zatrzymaniem paszportu" - dodał Martyniuk.
Akt oskarżenia w tej sprawie został skierowany do sądu już po raz drugi. Poprzedni wrócił do prokuratury w styczniu 2008 r. - sąd uznał, że konieczne jest jego uzupełnienie.
We wrześniu tego roku prokuratura z powodu niewykrycia sprawców umorzyła inne śledztwo dotyczące m.in. gróźb karalnych kierowanych pod adresem osób wymienianych na stronie oraz zamieszczania na niej treści faszystowskich. Jak wyjaśnił w rozmowie z PAP Martyniuk, umorzenie było m.in. spowodowane tym, że Stany Zjednoczone, na których serwerze znajduje się strona internetowa, odmówiły udzielenia Polsce pomocy prawnej, tłumacząc, że uderzałoby to w obowiązującą w tym państwie wolność słowa.
Z tego samego powodu polskiej policji nie udało się doprowadzić do zamknięcia strony.
O redwatch stało się głośno po ataku w maju 2006 r. na działacza anarchistycznego Macieja D. Na stronie publikowano m.in. adresy i wizerunki osób określanych jako "wrogowie rasy". Na "liście wrogów" B&H znaleźli się m.in. działacze organizacji lewicowych, antyfaszystowskich i feministycznych. W niektórych przypadkach zamieszczono ich zdjęcia, rysopisy, adresy zamieszkania i pracy lub szkoły, daty urodzenia, informacje o tym, gdzie spędzają wolny czas, a nawet numery telefonów.
Redwatch to internetowa inicjatywa związana z organizacją Krew i Honor. Działa w Wielkiej Brytanii, Niemczech, Holandii i w Polsce.
Według szacunków jednego z członków załogi w katastrofie mogło zginąć niemal 10 tys. osób.
Nazwy takie nie mogą być zakazane - poinformowała Rada Stanu powołując się na wyrok TSUE.
Najbardziej restrykcyjne pod tym względem są województwa: lubuskie i świętokrzyskie.
"Czytanie Dantego przez niewierzącego przynajmniej przygotuje jego umysł i serce na nawrócenie."