Będziemy się modlić, aby beatyfikacje Jana Pawła II i ks. Jerzego Popiełuszki odbyły się w przyszłym roku - powiedział metropolita warszawski abp Kazimierz Nycz podczas uroczystej pasterki w kościele św. Stanisława Kostki na warszawskim Żoliborzu.
Abp Nycz podkreślił, że tegoroczna pasterka jest dziękczynieniem za dekrety, które w zeszłym tygodniu podpisał papież Benedykt XVI: dekret o uznaniu heroiczności cnót Jana Pawła II, zamykający zasadniczą część jego procesu beatyfikacyjnego, oraz dekret o męczeństwie księdza Jerzego Popiełuszki, który kończy proces beatyfikacyjny kapelana "Solidarności".
Dodał, że pasterka sprawowana w kościele, w którym ks. Popiełuszko pracował przez cztery lata jako kapłan i przy którym znajduje się jego grób, a ponadto w roku, w którym mija 25. rocznica jego śmierci, jest niezwykle ważna: dziękczynna i symboliczna.
"Słowa o narodzie kroczącym w ciemnościach, który ujrzał światło wielkie, możemy odnieść nie tylko do Bożego Narodzenia, ale także do ciemnych i mrocznych lat 80., zwłaszcza roku 81., 82., 83. i 84. oraz następnych lat tamtego okresu, kiedy przyszły na Polskę i na ludzi żyjących w Polsce ciężkie czasy pogardy dla człowieka, pogardy dla człowieczeństwa. Tak łatwo było wtedy wejść na drogę odwetu i zemsty - ginęli przecież i cierpieli ludzie, byli internowani. I wtedy na polskim firmamencie nieba zaświeciło światło - prawdziwe światło dwóch Polaków: najpierw był to papież Jan Paweł II, który z Rzymu i wtedy, kiedy przyjeżdżał do Polski, umacniał, był światłem w tych ciemnych dniach tamtych czasów. Ale także był drugi Polak, uczeń - można tak powiedzieć - Jana Pawła II, ks. Jerzy Popiełuszko" - mówił abp Nycz.
Podkreślił, że obaj byli światłem, bo uczyli ludzi, jak w tym ciemnym okresie można świecić: miłością, którą Bóg zwycięża wszelkie zło. "I choć ks. Jerzego zamordowali, choć chcieli zgasić to światło, to okazało się, że ono zaraz po jego śmierci zaświeciło na nowo" - dodał. Podkreślił, że ludzie lgnęli do niego, ponieważ widzieli w nim obrońcę własnej godności.
Za znak Opatrzności uznał fakt, że „mistrz i uczeń” w tym samym roku zostali „podprowadzeni” do beatyfikacji.
Zaznaczył, że "trzecim światłem, trzecią okolicznością, do której odnoszą się słowa o narodzie kroczącym w ciemnościach, który ujrzał światło" są przedświąteczne dekrety papieża Benedykta XVI. "Poprzez dekret papieski Kościół uznaje, że śmierć ks. Jerzego za wiarę i w obronie godności człowieka była prawdziwym męczeństwem. Możemy powiedzieć, że mamy nowego męczennika" - podkreślił abp Nycz.
"To są te dwa światła, które otrzymujemy dzisiaj, w te święta Bożego Narodzenia i one są powodem naszego dziękczynienia" - mówił. Dodał, ze Kościół przygotowuje nowych świętych na nasze czasy.
"Ile razy odprawiałem mszę świętą w tym kościele związaną z ks. Jerzym, tyle razy żegnając się z jego mamą mówiłem, że spotkamy się na beatyfikacji. Dzisiaj zarówno matce ks. Jerzego, jak i tutejszym parafianom, jak i całej Polsce mogę powiedzieć: będziemy mieli beatyfikację" - mówił abp Nycz. Dodał, że będziemy się modlić, aby obie beatyfikacje - Jana Pawła II i ks. Jerzego, do której droga, jak zaznaczył metropolita warszawski, jest już całkiem otwarta - odbyły się w przyszłym roku.
"Da Bóg, żeby w pierwszej połowie, bo wtedy będzie się kończył rok kapłański i mielibyśmy wtedy na zakończenie tego roku dla kapłanów i wiernych świeckich, dla których był tak bliski ks. Jerzy, nowego orędownika i patrona, patrona zwyciężania miłością, patrona pokonywania zła dobrem. A tego nam dzisiaj wszystkim tak bardzo potrzeba" - powiedział.
Na zakończenie pasterki abp Nycz wygłosił błogosławieństwo przy grobie ks. Popiełuszki. Przypomniał słowa homilii, którą ks. Jerzy wygłosił na Boże Narodzenie 1983 r. i poprosił m.in. o łaskę duchowego przygotowania się do jego uroczystej beatyfikacji. Potem poświęcił żywą szopkę, która co roku organizowana jest przy kościele św. Stanisława Kostki.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.