Karmelici: o. prowincjał Bogdan Meger i o. Mariusz Płuciennik, asystent prowincjalny i promotor Karmelitańskiego Ośrodka Powołań o sanktuarium w Oborach, Karmelu i powołaniach.
ks. Włodzimierz Piętka: Jakie miejsce na karmelitańskiej mapie Polski zajmują Obory?
o. Bogdan Meger: W Oborach nie ma tylko akcji, wydarzeń, szumnych uroczystości i odpustów. To miejsce, które ma czas dla pielgrzymów i w którym my sami odkrywamy czas dla Boga. To ważne dzisiaj, gdy tak bardzo się śpieszymy i zależy nam na czasie, że tu, w Oborach, przed Jezusem i Maryją, jakby odzyskujemy czas.
Na odpuście Matki Bożej z góry Karmel widzę tu nie tylko wielu ludzi starszych i pobożnych. Pośród nich są też młodzi, naprawdę wielu młodych ludzi. Myślę o nich i modlę się za nich. Chciałbym z nimi porozmawiać o wierze i ich szczęściu, o nadziejach, które mają... Dla mnie Obory są wreszcie miejscem, które woła o to, aby skierować tu do pracy więcej zakonników, ale, niestety, ich nie mamy.
o. Mariusz Płuciennik: To miejsce wyjątkowe. Choć nie jest to najstarszy klasztor karmelitański na polskiej ziemi, to jednak Obory wyróżniają się spośród innych miejsc, i to dzięki powojennej już historii. Nazywamy je potocznie "perełką karmelitańską". Zresztą kiedy 6 lat temu przyjechał tu o. Fernando Millán Romera, generał naszego zakonu, był urzeczony tym miejscem. Po II wojnie światowej przeniesiono ze Lwowa do Obór nowicjat. Wtedy było to sanktuarium o zaledwie lokalnym zasięgu, było tu również gospodarstwo, które prowadzili ojcowie. Inne to były czasy i inne realia. Dopiero w ostatnich dekadach o Oborach usłyszano w różnych częściach Polski. Od kilkunastu lat odbywają się tu Wieczerniki Królowej Pokoju, dzięki zaangażowaniu i poświęceniu o. Piotra Męczyńskiego. Myślę, że dobrą nazwą dla tego miejsca, jest określenie: "szkoła Maryi". Tu nie przyjeżdża się zwiedzać, ale po to, aby modlić się. Tu, przed Maryją, nie ma osoby niezauważonej. A dla nas, karmelitów, to miejsce początków naszej zakonnej drogi, takiej "zakonnej wiosny", bo tu otrzymujemy habit i składamy pierwsze śluby.
Jeśli mówimy o tej "zakonnej wiośnie" i o młodych ludziach na oborskim odpuście, to chciałbym się zapytać, w jaki sposób mówić dziś młodemu człowiekowi o powołaniu? Jak go zachęcić, aby pomyślał o seminarium czy klasztorze?
o. Meger: Może za bardzo chcemy się "zareklamować" jako Kościół i pokazać się w działaniu, a w kwestii powołania chodzi najpierw o modlitwę. Musimy być obecni w świecie, ale jednak relacja z Jezusem jest najważniejsza. Gdy w Ewangelii Pan Jezus mówi o robotnikach na Bożym żniwie, zachęca uczniów: "Proście Pana żniwa..." (por. Mt 9, 38). Nie mówi im: "zróbcie coś, zwerbujcie kogoś", ale: "proście, módlcie się". Młody człowiek szuka przykładów autentycznego życia chrześcijańskiego, i choć jest nasiąknięty światem, ma pragnienie czegoś więcej. Tu potrzeba naszego świadectwa, bo gdy u kogoś zacznie się rodzić powołanie, to będzie na nas patrzył: jacy naprawdę jesteśmy i czy mamy dla nich czas.
Jakie konkretne kroki podejmuje wasz zakon i Karmelitański Ośrodek Powołań, którym ojciec kieruje od pięciu lat?
o. Płuciennik: Przede wszystkim zapraszamy młodzież męską na rekolekcje powołaniowe. Tylko w te wakacje zorganizowaliśmy trzy serie: w Krakowie, Oborach i Woli Gułowskiej k. Lublina. Wzięło w nich udział ok. 30 chłopców. Przez kilka lat organizowaliśmy w Oborach Karmelitańskie Noce Młodych, z tą samą intencją: o powołania. Zapraszamy młodzież męską na dni skupienia do naszych klasztorów. Zapraszamy ich na 48 godzin, czyli na dwa dni do nas, aby towarzyszyli zakonnemu życiu, przyjrzeli się i zastanowili nad swym powołaniem. Ten projekt nazwaliśmy: "Karmelita 48h". Mówię wtedy tym młodym ludziom: "Poczuj się przez chwilę karmelitą. Być może to twoja droga życia. A może tu odnajdziesz swoje powołanie, cenną wskazówkę, która pozwoli Ci na piękne życie?".
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.