Lawiny, które w niedzielę zeszły w Szwajcarii, spowodowały śmierć co najmniej pięciu ludzi, w tym ratownika. W poniedziałek zła pogoda uniemożliwiła poszukiwania trzech osób, uznanych za zaginione.
W dolinie Diemtig, 40 km na południe od Berna, zeszły dwie lawiny. Pierwsza porwała grupę narciarzy, druga - ratowników, którzy spieszyli im z pomocą. Spod śniegu wydobyto tam w niedzielę jedne zwłoki i ośmiu żywych ludzi, ale troje - w tym lekarz-ratownik - zmarło później w szpitalu - poinformowała rzeczniczka policji Ursula Stauffer. Trzy osoby uznano za zaginione.
"Ratownicy nie mogli dziś (w poniedziałek) wznowić poszukiwań, ponieważ śmigłowiec nie może się dostać na miejsce z powodu złej pogody" - powiedziała Stauffer agencji Associated Press.
Trzecia lawina zeszła w pobliżu granic Szwajcarii z Francją i Włochami. Zginął tam jeden narciarz - poinformowała policja.
Władze przypominają, na początku sezonu narciarskiego i po obfitych opadach śniegu w ostatnich dniach, o podwyższonym ryzyku lawin w szwajcarskich Alpach.
Abp Józef Polak podczas mszy kończącej XII Zjazd Gnieźnieński
Kair liczy na poparcie tej inicjatywy na poniedziałkowym szczycie arabsko-islamskim.
List do uczestników uroczystości w Gietrzwałdzie przysłał prezydent RP Karol Nawrocki.
Bóg - nie, deprawacja - tak. Ale ciągle rodzice mają szansę...
Dzień wcześniej ukraiński wywiad wojskowy (HUR) potwierdził atak na rafinerię ropy w mieście Ufa.
Według armii z około 1 mln osób zamieszkujących Gazę uciekło dotąd około 280 tys.