Na Białorusi wszczęto postępowanie karne wobec Teresy Sobol, dyrektorki Domu Polskiego w Iwieńcu, jednego z dwóch należących do nieuznawanego przez Mińsk Związku Polaków na Białorusi. Jest ona oskarżona o to, że w 2004 roku bezprawnie otrzymała zapomogę od ZPB w wysokości 600 tys. rubli (wówczas ok. 270 dolarów).
Sobol, którą powiadomiono o wszczęciu sprawy podczas przesłuchania na milicji w Wołożynie, powiedziała PAP, że chodzi o zapomogę przyznaną 30 grudnia 2004 roku z polecenia ówczesnego prezesa ZBP Tadeusza Kruczkowskiego i przekazaną jej przez bank w Wołożynie. "Oni teraz mówią, że to księgowa (ZPB) podpisała sama (rozporządzenie o zapomodze - PAP), a nie Kruczkowski" - wyjaśniła szefowa Domu Polskiego.
Dodała, że bank najpierw nie chciał wydać jej pieniędzy, ale po otrzymaniu potwierdzenia z Zarządu Głównego ZPB dostała zapomogę. "Teraz mówią, że to jest bezprawne" - zauważyła. Dodała, że władze zarzucają jej, że współdziałała z księgową w tej sprawie.
Działacz ZPB Andrzej Poczobut wyjaśnił PAP, że decyzja o zapomodze podjęta została przez Kruczkowskiego, a rozporządzenie podpisała ówczesna księgowa Zarządu Głównego ZPB w Grodnie. "Nie tylko pani Teresa otrzymała wtedy pieniądze (...). W podobny sposób zapomogi otrzymywali wszyscy dyrektorzy 15 Domów Polskich" - wskazał Poczobut.
Zauważył, że władze kwestionują teraz jako bezprawne rozporządzenie podpisane przez księgową, przy czym wobec nikogo prócz Teresy Sobol nie wysunięto podobnych wątpliwości. "Po prostu teraz sztucznie robi się z tego kryminał" - ocenił Poczobut.
Adwokat Teresy Sobol Igor Sazanowicz wyjaśnił, że przestępstwo, o które podejrzewana jest Teresa Sobol, w kodeksie karnym w 2004 roku było uznawane za lżejsze, a więc obowiązywał pięcioletni okres przedawnienia. Podkreślił przy tym, że chodzi o podejrzenie, a popełnienie przestępstwa nie zostało udowodnione.
"Na dzień dzisiejszy minął termin pociągnięcia do odpowiedzialności karnej" - wskazał adwokat, przypominając, że termin przedawnienia liczy się od dnia popełnienia czynu do uprawomocnienia się wyroku sądowego. "Sprawa karna powinna być umorzona" - ocenił.
Jak wyjaśnił, przygotowuje teraz podanie o umorzenie sprawy w związku z przedawnieniem. Pismo zostanie skierowane przez Teresę Sobol do rejonowej milicji w Wołożynie, termin odpowiedzi to trzy dni.
Sazanowicz wyjaśnił też, że w obecnym kodeksie karnym Białorusi artykuł, na który powołały się władze, informując Teresę Sobol o wszczęciu sprawy karnej, mówi o karze siedmiu lat pozbawienia wolności.
Według Poczobuta wszczęcie sprawy karnej wobec szefowej Domu Polskiego w Iwieńcu to próba zmuszenia jej przez władze, by przeszła do oficjalnego Związku Polaków. "Od 2006 roku białoruskie władze nie wszczynały podobnych postępowań w stosunku do działaczy Związku Polaków. To jest powrót do czasów z lat 2005-2006, kiedy było wszczęta pewna ilość spraw karnych. Żadna z nich nie znalazła finału w sądzie, ale były wykorzystywane do dyskredytacji aktywistów Związku Polaków" - wskazał działacz.
Białoruskie władze nie uznają ZPB Andżeliki Borys, który przez Warszawę uważany jest za jedyny prawomocny. Dla Mińska legalny jest Związek Polaków kierowany obecnie przez Stanisława Siemaszkę, a wcześniej przez Józefa Łucznika, który został wybrany na prezesa w sierpniu 2005 roku. Do rozłamu doszło po marcowym zjeździe ZPB, na którym wybrano na prezesa Andżelikę Borys. Władze białoruskie nie uznały tego wyboru; doprowadziły do powtórzenia zjazdu i powierzenia stanowiska prezesa Łucznikowi, czego z kolei nie uznały władze polskie.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.