W podziemiach Papieskiego Kolegium Angielskiego w Rzymie można się zapoznać z wciąż mało znaną historią Kościoła katakumbowego w Wielkiej Brytanii. Do lochu albo na szafot trafiali bowiem Anglicy, którzy w XVI w., w dobie reformacji, nie chcieli przystać na kościelne reformy Henryka VIII i wbrew woli króla pozostali wierni Papieżowi. Jednym z owych podziemnych katolików miał być również William Szekspir.
W kontekście kapłańskich „dziupli” przypomniano też postać Nicholsa Owena, zwanego Małym Johnem. Był to karzeł – stolarz, który wyspecjalizował się w budowie kapłańskich „dziupli”. Jeździł po całej Anglii i budował schronienia dla kapłanów. Sam jednak wpadł w ręce oprawców i w 1606 r. zmarł na torturach.
Na wystawie zrekonstruowano też więzienną celę – ostateczne przeznaczenie niemal wszystkich katolickich kapłanów.
Rzymska wystawa o katakumbowym Kościele w Wielkiej Brytanii to jednak nie tylko kronika heroizmu. Dowiadujemy się z niej również o pilnej pracy szpiegów, zdrajców, czy donosicieli, którzy pomagali w wykrywaniu podziemnych struktur katolickiego Kościoła.
Jednym z najsłynniejszych szpiegów i zdrajców, zdemaskowanym zresztą całkiem niedawno, bo pod koniec ubiegłego wieku, był Giordano Bruno. Paradoksalnie znajdujemy się zaledwie kilkadziesiąt metrów od Campo dei Fiori, a zatem od miejsca, w którym Giordano Bruno spłonął na stosie. Inkwizytorzy, którzy zadecydowali o śmierci włoskiego dominikanina nie mieli oczywiście pojęcia o tajnych poczynaniach Giordana Bruna na tym polu. Nie wiedzieli, że ma on na sumieniu życie wielu angielskich katolików, których zdradził potajemnie wydając w ręce brytyjskiego oprawcy. Dla rzymskich inkwizytorów był on po prostu heretykiem wielkiej miary. Dziś powiedzielibyśmy po prostu negacjonistą. Negował bowiem prawdy, które uważano za niepodważalne.
Jesteśmy już na Campo dei Fiori. Od wystawy dzielą nas zaledwie 2-3 minuty marszu. Campo dei Fiori to mały plac targowy w centrum starego miasta. Otaczają nas stare kamienice, przy nich kafejki i restauracje. Pośrodku placu stoi pomnik Giordana Bruna, bo to właśnie tu spłonął na stosie. Tutaj też narodził się jego mit szlachetnego bojownika o wolność myśli. Takiego przedstawia go pomnik.
Giordano Bruno miał jednak pecha. Nie dlatego, że zginął na stosie. Ale dlatego, że w archiwum brytyjskim zachowały się rękopisy jego donosów, podpisywanych pseudonimem „Fagot”. Przed niespełna 20 laty dokumenty te wpadły w ręce angielskiego historyka prof. Johna Bossy’ego z uniwersytetu w Jorku, który skrupulatnie przeanalizował kaligrafię, treść donosów, zestawił to, co Fagot pisał o sobie z tym, co wiemy o dwuletnim pobycie Giordana Bruna w Anglii. No i wydało się. Mit prysnął. „Fagot” należał bowiem do najbardziej bezwzględnych donosicieli. Jako katolicki ksiądz łatwo zjednywał sobie zaufanie katakumbowych katolików. W swych donosach nie wahał się zawierać wiadomości, które poznał na spowiedzi. Denuncjował przyjaciół i dobroczyńców.
Na szczęście w Anglii nie spotkał Williama Szekspira. Pobyt Giordana Bruna na Wyspach przypada na ową siedmioletnią dziurę w biografii Szekspira. Dziś wiemy, że angielski dramaturg podróżował po Europie. Był w Rzymie, był też w Hiszpanii. Być może pielgrzymował do Santiago de Compostela. Kiedy powraca do Anglii i rozpoczyna karierę dramaturga, włoski dominikanin płonie już na stosie, właśnie tu, na Campo de Fiori. A gdyby nie spłonął? Niewykluczone, że powróciłby do Anglii, by podjąć na nowo przerwaną pracę donosiciela... Kto wie, może poznałby nawet Szekspira... Wtedy, czy my poznalibyśmy Hamleta, Makbeta, Romea i Julię...?
Takie są zawiłości i paradoksy katakumbowego Kościoła w Anglii, o którym mówi wystawa w podziemiach Papieskiego Kolegium Angielskiego w Rzymie. Szekspir okazuje się kryptokatolikiem, Giordano Bruno zdrajcą i donosicielem, Anglia zaś krajem o bogatej tradycji katolickiej, ojczyzną męczenników.
W odpowiedzi władze w Seulu poderwały myśliwce i złożyły protest dyplomatyczny.
O spowodowanie uszkodzeń podejrzana jest załoga chińskiego statku Yi Peng 3.
Program stoi w sprzeczności z zasadami ochrony małoletnich obowiązującymi w mediach.
Seria takich rakiet ma mieć moc uderzeniow zblliżoną do pocisków jądrowych.
Przewodniczący partii Razem Adrian Zandberg o dodatkowej handlowej niedzieli w grudniu.
Załoga chińskiego statku Yi Peng 3 podejrzana jest o celowe przecięcie kabli telekomunikacyjnych.