Prezydent USA Barack Obama zwrócił się w sobotę do dwóch byłych prezydentów - George'a W. Busha i Billa Clintona - o koordynację akcji zbierania funduszy na pomoc dla Haiti zdewastowanego przez trzęsienie ziemi.
Stojąc między byłymi prezydentami w Ogrodzie Różanym przed Białym Domem, Obama powiedział, że "prezydenci Bush i Clinton pomogą Amerykanom wnieść swój wkład, bo reakcja na katastrofę jest naszym wspólnym działaniem".
"W tych ciężkich chwilach Ameryka się jednoczy" - dodał.
Bush powiedział, że najbardziej efektywnym sposobem pomocy będzie "po prostu przekazanie pieniędzy". Clinton zaznaczył, że Haitańczycy będą mogli zbudować lepszą przyszłość, jeśli Amerykanie wniosą w to swój wkład.
Obama oświadczył, że zainaugurowano fundację Clintona i Busha dla Haiti i skierował Amerykanów - potencjalnych dawców - pod adres internetowy www.clintonbushhaitifund.org.
Prezydent USA powiedział, że działania pomocowe po trzęsieniu ziemi na Haiti nie będą mierzone w dniach czy tygodniach, lecz w miesiącach, a nawet w latach.
Na Haiti udała się w sobotę sekretarz stanu USA Hillary Clinton, która chce osobiście przyjrzeć się koordynacji pomocy. Była pierwsza dama skróciła podróż po krajach Azji i Pacyfiku na wieść o trzęsieniu ziemi w Port-au-Prince. Do stolicy Haiti wiezie ze sobą żywność, wodę i materiały sanitarne dla 140 pracowników amerykańskiej ambasady.
Po przylocie do Port-au-Prince pani Clinton spotka się z haitańskim prezydentem Rene Prevalem, który w sobotę zaapelował do wspólnoty międzynarodowej o lepszą koordynację pomocy dla jego kraju.
W następstwie wtorkowego trzęsienia ziemi na Haiti mogło zginąć około 50 tysięcy osób. Co najmniej 300 tysięcy ludzi jest pozbawionych dachu nad głową, jedzenia i wody.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.