Konserwatorzy Miejsca Pamięci zajmą się napisem „Arbeit macht frei”, skradzionym w grudniu 2009 r. znad bramy byłego niemieckiego obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz. Pocięty na części żelazny napis wrócił 21 stycznia do Muzeum.
Dyrektor Muzeum dr Piotr M.A. Cywiński przyznaje, że nadal niejasne są ostateczne motywy tej szokującej kradzieży. „Wierzę, że polska policja, która w tej kwestii odniosła wielki sukces, wyjaśni sprawę do końca” – dodaje.
Zdaniem kierownik Działu Konserwacji, Jolanty Banaś-Maciaszczyk, proces konserwacji potrwa kilka miesięcy. „Prace składać się będą z kilku etapów. Pierwszym będzie dokumentacja stanu obecnego, następnie przeprowadzimy szereg badań niezbędnych do opracowania programu prac konserwatorskich. Ostatnim etapem będzie konserwacja i łączenie poszczególnych elementów napisu” – zapowiada konserwatorka.
Decyzja o ewentualnym powrocie oryginalnego napisu nad bramę byłego obozu zostanie podjęta po konsultacji z Międzynarodową Radą Oświęcimską i Generalnym Konserwatorem Zabytków.
Tablicę znad obozowej bramy skradziono 18 grudnia 2009 roku. Napis policja odzyskała niecałe dwie doby później. Pięciu zatrzymanym mężczyznom krakowska prokuratura przedstawiła zarzuty m.in. udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, kradzieży oraz uszkodzenia napisu "Arbeit macht frei", będącego dobrem o szczególnym znaczeniu dla kultury.
Z ustaleń prokuratury wynika, że kradzież została dokonana na zamówienie szwedzkiego obywatela, Andersa H. Śledczy wystąpili do sądu o wydanie europejskiego nakazu aresztowania mężczyzny.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.