Chrześcijanie w sieci mają być nie tylko obecni. Mają nie tylko zająć przestrzeń. Internet nie ma być podzielony na enklawy. Internet ma być przestrzenią spotkania.
Myśl o „dziedzińcu pogan” – miejscu spotkania wierzących i niewierzących – pojawia się u Benedykta XVI po raz kolejny. W przedświątecznym przemówieniu do Kurii rzymskiej pisał:
„Sądzę, że Kościół powinien także dziś otworzyć jakiś rodzaj «dziedzińca pogan», gdzie ludzie mogliby w jakiś sposób «uczepić» się Boga, nie znając Go i zanim odnajdą dostęp do Jego tajemnicy, której służy życie wewnętrzne Kościoła.”
W orędziu na Światowy Dzień Środków Masowego Przekazu myśl kontynuuje:
„Duszpasterstwo świata cyfrowego powołane jest bowiem po to, aby brać pod uwagę również tych, którzy nie wierzą, są nieufni i mają w sercu głębokie, niewypowiedziane pragnienie absolutu i prawdy. […] Można chyba przyjąć, że sieć może być miejscem – niczym „dziedziniec pogan” w Świątyni jerozolimskiej – również dla tych, którzy Boga jeszcze nie poznali?”
To bardzo ważne zadanie, zadanie którego nie wolno pominąć. Chrześcijanie w sieci mają być nie tylko obecni. Mają nie tylko zająć przestrzeń. Mają nie tylko tworzyć swój Internet, ale ze swoim działaniem wyjść do świata i przyjąć tych, którzy „nie wierzą i są nieufni”.
Internet nie ma być podzielony na enklawy. Internet ma być przestrzenią spotkania.
Internet wychowuje do szczególnych relacji – usłyszałam niedawno. Relacji zastępowalnych i łatwych do zakończenia. Relacji nad którymi się nie pracuje. Internet może być miejscem relacji zastępczych, może wyrywać z rzeczywistości. Czy można w Internecie budować wspólnotę? Czy to jest możliwe?
A jednak właśnie do tego wzywa Benedykt XVI pisząc: „Duszpasterstwo w świecie cyfrowym powinno bowiem ukazać ludziom naszych czasów i zagubionej dzisiejszej ludzkości, że Bóg jest bliski; że w Chrystusie wszyscy należymy do siebie nawzajem”. I chwilę później: „Zadaniem tego, kto jako osoba konsekrowana działa w mediach, jest torowanie drogi nowym spotkaniom, zapewniając zawsze wysoką jakość ludzkiego kontaktu oraz troskę o osoby i ich prawdziwe potrzeby duchowe”.
Innymi słowy: wspólnota – tak. Ale prawdziwa wspólnota. Taka, w której spotkają się ludzie (nie nicki i awatary). Taka, która będzie szkołą więzi z drugim człowiekiem i – być może – podprowadzi do Boga.
Taką zasadę - zasadę spotkania we wzajemnym szacunku - przyjęliśmy kiedyś dla całego portalu, także dla naszych społeczności: forum, czata, blogów. Z tych społeczności wyrosłam i po blisko 7 latach mogę potwierdzić: to jest możliwe, choć niełatwe.
Co ważne: ta wspólnota nigdy nie będzie "w Internecie", będzie jedynie budowana "za pośrednictwem Internetu". Doświadczenie pokazuje, że ludzie dążą do kontaktu realnego, ale także że realny kontakt bardzo sytuację zmienia. Czasem zmienia całe życie. To co jest prawdziwe nie pozostanie wirtualne, przynajmniej nie z wyboru.
Kościół nie zmieni się w wirtualny. Duszpasterstwo internetowe powinno prowadzić do realnego, także sakramentalnego spotkania z Bogiem.
Kończąc życzę wszystkim takich spotkań, jakie stały się moim udziałem w Internecie
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.