Na sobotnią noc 21 października w protestanckiej katedrze berlińskiej zaplanowano ekumeniczną modlitwę za starożytne Kościoły Bliskiego Wschodu.
Wydarzenie to wiąże się to z trwającą w stolicy Niemiec konferencją o przyszłości chrześcijaństwa w tym regionie.
Na zaproszenie Kościoła Ewangelickiego w Niemczech przybyli tam najwyżsi zwierzchnicy takich Kościołów, jak ormiański apostolski (Karekin II), koptyjski (Tawadros II) i syryjskooprawosławny Antiochii (Ignatius Afrem II) oraz Indii (Baselios Marthoma Paulose II). Stało się to okazją do spotkania z przywódcami grup politycznych wybranego ostatnio Bundestagu, jak i z przewodniczącym niemieckiego episkopatu, kard. Reinhardem Marxem.
19 października czterech najwyższych zwierzchników Kościołów wschodnich przyjął też w swojej oficjalnej rezydencji, pałacu Bellevue, prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier [czyt. Sztájnmajer]. Na spotkaniu mówiono o sytuacji różnych Kościołów, zwłaszcza w Syrii, Egipcie i Turcji.
Starożytne Kościoły wschodnie należą do grupy wyznaniowej, która po Soborze Chalcedońskim pozostała wierna przedchalcedońskim sformułowaniom doktrynalnym. Kościoły te różnią się między sobą głównie ze względu na obrządek koptyjski, zachodniosyryjski i ormiański, zachowują jednak zasadniczą jedność teologiczną. W Niemczech jest obecnie ponad ćwierć miliona chrześcijan należących do tych starożytnych Kościołów.
Incydent wpisuje się w rosnące napięcia dyplomatyczne między krajami.
W coraz bardziej powiązanym świecie jesteśmy wezwani do bycia budowniczymi pokoju.
Liczba ofiar śmiertelnych w całej Azji Południowo-Wschodniej przekroczyła już 1000.
A gdyby chodziło o, jak jest w niektórych krajach UE, legalizację narkotyków?
Czy faktycznie akcja ta jest wyrazem "paniki, a nie ochrony"?
Były ambasador Niemiec Rolf Nikel przed polsko-niemieckimi konsultacjami międzyrządowymi.