34-letni górnik zginął we wtorek w kopalni Budryk w Ornontowicach. Został porażony prądem w rejonie podziemnej stacji transformatorowej - poinformował Wyższy Urząd Górniczy (WUG).
Dyspozytor WUG powiedział PAP, że do wypadku doszło po południu. "Na miejscu była prowadzona akcja reanimacyjna, jednak poszkodowany zmarł przed godz. 17" - podał.
Szczegółowe okoliczności wypadku ma wyjaśnić Okręgowy Urząd Górniczy w Gliwicach, pod nadzorem WUG.
Górnik, który stracił życie w kopalni Budryk jest 13. w tym roku ofiarą śmiertelną wypadków w całym polskim górnictwie a ósmą w kopalniach węgla kamiennego. Jeden górnik zginął w tym roku także w kopalni rud miedzi, dwaj w górnictwie odkrywkowym, dwaj inni w pozostałych działach przemysłu wydobywczego.
Do ostatniego śmiertelnego wypadku w polskim górnictwie doszło 7 listopada w kopalni Ruda w Rudzie Śląskiej. Zginął tam 34-letni górnik, który wykonywał zadania polegające na usuwaniu zatorów, tworzących się na przenośniku transportującym węgiel. Podczas rozbijania brył węgla w rejonie przenośnika poślizgnął się i stracił równowagę. Górnik został pochwycony przez łańcuch przenośnika i dociśnięty do obudowy. Zmarł po przewiezieniu do szpitala.
W całym ubiegłym roku w górnictwie zginęło przy pracy 27 osób, a 9 doznało ciężkich obrażeń. W sumie było 2074 wypadków przy pracy.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.