Około 100 ukraińskich nacjonalistów demonstrowało w piątek przed ambasadą Polski w Kijowie, domagając się od Warszawy zaprzestania ingerencji w wewnętrzne sprawy Ukrainy. Do pikiet doszło także przed konsulatami RP we Lwowie, Łucku, Charkowie i Odessie.
Akcje te zorganizowała nacjonalistyczna partia Swoboda, niezadowolona z polskich reakcji na gloryfikowanie Stepana Bandery, jednego z przywódców Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) i Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA).
"Bandera naszym bohaterem" - krzyczeli zgromadzeni.
"Stanowisko Polski wobec uznania Stepana Bandery i UPA jest wtrącaniem się w sprawy wewnętrzne Ukrainy i szkodzi wizerunkowi naszego państwa w świecie" - czytamy w petycji, przekazanej przez Swobodę szefom polskich placówek dyplomatycznych.
"Polska także powinna przeprosić (Ukraińców - PAP) za politykę przymusowej polonizacji, którą prowadziła na ukraińskich ziemiach od XV wieku. (...) OUN pod kierownictwem Bandery, a później UPA walczyły na ukraińskiej ziemi i, w odróżnieniu od Armii Krajowej, nie sięgały po polskie, ani niczyje inne terytoria etniczne" - głosi dokument.
Demonstracja przed ambasadą w Kijowie rozpoczęła się w południe czasu ukraińskiego (godz. 11 czasu polskiego). Większość zebranych stanowili ludzie starsi. Przyszli oni z niebieskimi flagami partyjnymi Swobody, na których umieszczono dłoń z wyciągniętymi trzema palcami, przedstawiającą herb Ukrainy, tryzub.
"Chcemy wskazać polskim kołom rządowym na ton ich wypowiedzi, w których wszyscy, poczynając od prezydenta Polski, wskazują nam, kogo mamy uważać za swoich bohaterów, a kogo nie. Mamy własnych bohaterów i będziemy ich szanować, nie zważając ani na stanowisko Polaków, ani na stanowisko Moskali (Rosjan)" - oświadczył Andrij Mochnyk z partii Swoboda.
Ukraińscy nacjonaliści krytykowali prezydenta Lecha Kaczyńskiego, którego kancelaria oświadczyła dzień wcześniej, iż decyzje prezydenta Ukrainy Wiktora Juszczenki, dotyczące uznania członków OUN i UPA za kombatantów i pośmiertne nadanie Stepanowi Banderze tytułu Bohatera Ukrainy, budzą sprzeciw.
"Ocena działalności Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów oraz Ukraińskiej Powstańczej Armii jest w Polsce jednoznacznie negatywna" - głosi oświadczenie kancelarii prezydenta Kaczyńskiego.
Organizacje te - czytamy dalej - "dokonywały masowych mordów polskiej ludności na wschodnich terenach II RP, w których zginęło ponad 100 tys. Polaków tylko z tego powodu, iż byli Polakami". "Mordy te - podkreśliła Kancelaria Prezydenta RP - budzą jednoznaczny sprzeciw społeczeństwa polskiego".
Szef Swobody Ołeh Tiahnybok oświadczył w odpowiedzi, iż zdziwiony jest tym, że w kwestii Bandery, OUN i UPA Warszawa mówi jednym głosem z Moskwą.
"Nie chciałbym zaostrzać tego problemu, ale reakcja Polski i ukrainofobia, która zaczęła się tam obecnie rozpowszechniać, odbywa się w tym samym czasie, gdy mamy do czynienia z histeryczną reakcją (na decyzje wobec Bandery, OUN i UPA - PAP) w Rosji" - powiedział.
Tiahnybok zadeklarował następnie w rozmowie z PAP, iż gotów jest spotkać się z polskimi nacjonalistami, by wspólnie przedyskutować kwestie historyczne, które do dziś dzielą dwa narody.
"Spotkajmy się za jednym stołem z historykami i politykami i rozwiążmy stare konflikty. Jeśli nacjonaliści z dwóch stron będą w stanie dojść do porozumienia, to może i politykom to się uda" - oświadczył Tiahnybok.
Sugerował, że obecna administracja może doprowadzić do wojny jądrowej.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.