Co najmniej trzy ofiary śmiertelne spowodował atak zimy, który w poniedziałek sparaliżował Bułgarię. W odciętych od świata wsiach na północnym wschodzie i w środkowej części kraju zmarły trzy osoby, do których nie dotarło pogotowie - podało radio publiczne.
Obfite opady śniegu doprowadziły do ogromnych trudności komunikacyjnych. W regionie naddunajskiego Ruse drogi są nieprzejezdne, a od dwóch dni jest zamknięty most na Dunaju łączący Ruse z rumuńskim Giurgiu.
Na wschód od Ruse w regionie Silistry ogłoszono stan klęski żywiołowej. Silny wiatr utworzył na drogach ponad dwumetrowe zaspy, w których utknęło kilkadziesiąt pojazdów. Wstrzymano transport między miastami.
Sytuacja wygląda podobnie w środkowej Bułgarii. W regionie Starej Zagory od świata zostało odciętych ponad 50 wsi.
W Sofii śnieg praktycznie sparaliżował ruch na drogach. Transport publiczny ma ogromne opóźnienia, a na ulicach utworzyły się długie korki. Przystąpiono do stopniowego zamykania ulic, żeby umożliwić oczyszczenie ich ze śniegu.
Pogoda zdezorganizowała pracę lotnisk w Sofii i Warnie. Nie są one zamknięte, lecz sporo lotów jest opóźnionych.
Śnieg prawdopodobnie był przyczyną wykolejenia się czterech wagonów pociągu relacji Sofia-Moskwa, do którego doszło w poniedziałek rano kilkanaście kilometrów na północ od stolicy Bułgarii. Obyło się bez ofiar śmiertelnych i rannych.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.