Zatrzymany w czwartek w Sztokholmie Anders Hoegstroem, za którym krakowski sąd wydał Europejski Nakaz Aresztowania (ENA) za podżeganie do kradzieży napisu z bramy Auschwitz, pozostaje w areszcie. Być może jeszcze w piątek sąd zdecyduje o losie podejrzanego.
"Mam nadzieję, że jeszcze dziś uda się to przeprowadzić. Naszym zadaniem jest zapewnić przekazanie podejrzanego stronie polskiej" - powiedziała cytowana przez szwedzką agencję TT Agneta Hilding Qvarnstroem, prowadząca sprawę zastępczyni prokuratora generalnego.
Hoegstroem otrzymał adwokata, którym jest Bjoern Sandin, znany w Szwecji prawnik, broniący podejrzanych w kilku głośnych procesach. Nie chciał on jednak rozmawiać z mediami.
Tablica z historycznym napisem "Arbeit macht frei" znad bramy byłego obozu zagłady Auschwitz-Birkenau została skradziona 18 grudnia 2009 roku. Napis odnaleziono kilkadziesiąt godzin później we wsi koło Torunia. Przestępcy pocięli go na trzy części.
O udział w kradzieży podejrzanych jest pięciu Polaków. Z ustaleń prokuratury wynika, że mężczyźni działali na zlecenie pośrednika ze Szwecji, Andersa Hoegstroema. Został on zidentyfikowany przez krakowską prokuraturę na podstawie informacji ze Szwecji i po rozpoznaniu go przez dwóch podejrzanych. Na tej podstawie wydano postanowienie o przedstawieniu mu zarzutu podżegania do kradzieży napisu. Po uzyskaniu z sądu decyzji o zastosowaniu 14-dniowego aresztu prokuratura wydała za nim list gończy, który jest podstawą do ENA.
"W naszej rzeczywistości silnie obecny jest klerykalizm – i to obustronny."
Papież Franciszek otworzył w poniedziałek w Watykanie międzynarodowy szczyt na temat praw dzieci.
W roku 2023 USAID wydała 72 mld dolarów na pomoc międzynarodową.
Nic złego w polskiej gospodarce się nie dzieje - uważa jednak specjalista.
Kanada powinna zostać naszym 51. stanem, wtedy nie będzie ceł - stwierdził Donald Trump.
Podróżni zamówili także 169 tys. jajecznic, 177 tys. kotletów schabowych.